Wczoraj wieczorem przed meczem Ligi Mistrzów w Dortmundzie doszło do zamachu na piłkarską drużynę Borussi Dortmund. Obo przejeżdżającego autokaru zdetonowano trzy ładunki wybuchowe. W wyniku obrażeń do szpitala trawił Marc Bartra, któremu odłamki szkła pokaleczyły rękę. Zobacz: Wybuch niedaleko busa Borussi Dortmund
Wyjechaliśmy z hotelu o 19:15. Autobus wjechał na główną ulicę, gdzie doszło do eksplozji. Siedziałem w tylnim rzędzie obok Marca Bartry, który dostał kawałkami wybitej szyby - powiedział bramkarz zespołu Roman Buerki szwajcarskiej gazecie Blick. Po wybuchy wszyscy skuliliśmy się w autobusie, kto mógł, ten położył się na podłodze. Nie wiedzieliśmy, czy coś jeszcze się stanie. Policja szybko pojawiła się na miejscu, byliśmy bezpieczni, ale również zszokowani. Nikt nie myślał o meczu.
Mecz z AS Monaco w ćwierćfinale LM przełożono na dziś wieczór. Tymczasem niemieckie media donoszą, że Bartra musiał mieć operację ręki i już czuje się dobrze. Niestety, problem z kością promieniową prawdopodobnie wykluczy go z gry do końca sezonu.
Policja twierdzi, że zagrożenie kolejnymi atakami jest poważne, zwłaszcza, że na miejscu znaleziono list spisany przez zamachowców - lub na taki wystylizowany. Wszystko wskazuje, że za zamachem stoją islamscy ekstremiści, którzy chcą zmusić rząd Niemiec do wycofania wojsk z Syrii.
W imię Allaha, Najłaskawszego i Najmiłościwszego Pana, 12 niewiernych zostanie zgładzonych przez naszych Błogosławionych Braci w Niemczech - cytuje niemiecki Bild. Jednak najwyraźniej nie dbasz, Merkel, o swoich małych brudnych poddanych. Twoje Tornada wciąż latają nad niebem Kalifatu i mordują muzułmanów. My, dzięki łasce Allaha, pozostajemy nieugięci. Od teraz wszyscy niewierni aktorzy, piosenkarze, sportowcy i inni prominenci w Niemczech oraz pozostałych państwach "krzyżowcach", są na liście śmierci Państwa Islamskiego. Tak pozostanie dopóki nie zostaną spełnione następujące żądania: wycofanie samolotów Tornado z Syrii, zamknięcie bazy wojskowej Rammstein.
Niemieccy eksperci do spraw terroryzmu analizują już list i ustalili, że autor biegle posługiwał się niemieckim, a błędy są popełnione celowo. Do tego zostawianie papierowego listu nie jest typowym działaniem ISIS, które takie oświadczenia publikuje w Internecie.
Odnaleziono także drugi list, w którym do zamachu przyznać się miała Antifa. Niemieccy dziennikarze jednak od razu uznali, że najprawdopodobniej jest to fałszywka spreparowana przez zwolenników skrajnej prawicy. Informację tę potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Generalnej, Frauke Koehler, która poinformowała też o zidentyfikowaniu dwóch osób "ze środowiska islamskiego", które podejrzewa się o dokonanie ataku. Zostali przeszukani, jednego zatrzymała policja. Wstępna ekspertyza wykazała też, że ładunki zaopatrzone były w metalowe bolce, które zostały wystrzelone na ponad 100 metrów. Jeden z nich wbił się w zagłówek autobusu.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel podziękowała Borussi Dortmund za nie ugięcie się przed terrorem i pokazanie pozytywnej postawy przed planowanym na dziś meczem. Jednocześnie niemieckie służby bezpieczeństwa zostały postawione w stan najwyższej gotowości.