Sandra Dziwiszek, była dziewczyna Wojtka Szczęsnego, w przeciwieństwie do byłej piosenkarki Mariny Łuczenko, nie próbowała za wszelką cenę wedrzeć się do show biznesu i nie chwaliła się związkiem z bramkarzem. 24-latka wolała skupić się na nauce i sporcie, w którym odnosiła niemałe sukcesy - w 2009 roku wygrała Mistrzostwa Polski Młodzików ustanawiając rekord skoku o tyczce. Po zdaniu matury dostała się na prestiżową uczelnię w Londynie, gdzie zaczęła studiować prawo. Przy okazji zaczęła też swoją przygodę z modelingiem, którą kontynuuje do dziś. Sandra ma na swoim koncie sesje zdjęciowe dla najważniejszych magazynów modowych, a także występy na wybiegach w ramach London Fashion Week.
Choć Dziwiszek była w związku ze sportowcem kilka lat, po zdaniu matury i wyjeździe na studia postanowili się rozstać. Szczęsny szybko pocieszył się w ramionach aspirującej celebrytki, Mariny Łuczenko, z którą w zeszłym roku wziął "cichy" ślub w Grecji. Sandra od tej pory musi borykać się z porównaniami do byłej piosenkarki, które wyjątkowo ją irytują. Jak napisała w najnowszym wpisie na Instagramie, nie życzy sobie "aby porównywano ją do osoby, której największymi osiągnięciami jest kupno nowej torebki". W apelu poparło ją spore grono "fanów", jednak modelka po kilku minutach zdecydowała się usunąć wpis.
Bardzo proszę o nie porównywanie mnie do osoby, której apogeum osiągnięć życiowych jest kupno nowej torebki, tudzież nowe zdjęcia z wakacji, która od lat bez skutku nagrywa jedną płytę - napisała była dziewczyna Szczęsnego.
Rzeczywiście, w porównaniu z sukcesami młodszej o cztery lata Sandry, Marina wypada dość blado. Według znajomych Dziwiszek z liceum, 24-latka "zawsze miała poukładane w głowie i nie miała parcia na szkło".
Chodziłem z Sandrą do jednej szkoły, ona nigdy niczym się nie wyróżniała i nie chwaliła się związkiem ze Szczęsnym - mówi w rozmowie z Pudelkiem znajomy modelki z warszawskiego liceum im. Cypriana Kamila Norwida. Zawsze chodziła skromnie ubrana, unikała pokazywania się z Wojtkiem. Wszyscy wiedzieli, że jest z nim, ale ona się tym nie przechwalała. Dużo się uczyła i skupiała się na skokach o tyczce. Dopiero jak wyjechała do Londynu, wstrzyknęła sobie coś w usta, bo zawsze miała na ich punkcie kompleks.
Jak myślicie, Marina odpowie na jej "apel"?