Doda, po rozstaniu z Emilem Haidarem, z którym kłóciła się publicznie o pierścionek zaręczynowy i zwrot innych prezentów, uwielbia podkreślać, że świetnie czuje się jako singielka i już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie.
Nie przeszkadza jej to jednak w rozwijaniu sfery seksualnej, o czym opowiadała ostatnio w rozmowie z Piotrem Najsztubem w programie Miłość. Na pytanie redaktora, jak sobie radzi z brakiem seksu, odpowiedziała, że "nie jest zamknięta za kratą" i "ma pewne metody, które niekoniecznie są związane z małżeństwem". Przy okazji zareklamowała się też, że jest bardzo namiętną "superkochanką".
Choć wywiad miał miejsce zaledwie dwa tygodnie temu, Rabczewska już zdążyła zmienić wersję i teraz dla odmiany twierdzi, że od roku "żyje jak zakonnica".
W najnowszym wywiadzie dla Wirtualnej Polski Dorota przekonuje, że w ogóle nie jest zainteresowana seksem.
Niestety jestem zakonnicą. Seks kojarzy mi się ze związkiem, a związek ze złamanym sercem. Dlatego nie tęsknię do tego. Nie czekam na miłość. Nie wierzę w nią - powiedziała Kamili Biedrzyckiej-Osicy.
Przy okazji po raz kolejny dostało się Haidarowi. Tym razem Doda popłynęła w swoich wizjach jeszcze dalej i stwierdziła, że jej były ukochany jest zdolny do... morderstwa z racji arabskich korzeni.
Uważam, że ten człowiek mnie kiedyś zabije. I mówię te słowa z pełną świadomością. To kwestia mentalności wynikającej z pochodzenia. Ja to przeżywam od półtora roku. Wolałabym żeby tę osobę ode mnie w jakikolwiek sposób odseparować, bo czuję się niebezpiecznie. (…) Nie chcę mieć dzieci. W tej chwili bałabym się także o ich życie - powiedziała.