Rząd Prawa i Sprawiedliwości lubi, w ramach umacniania forsowanych przez siebie poglądów, zapraszać co jakiś czas zagranicznych "specjalistów" na pogadanki umoralniające. W parlamencie gościł już z wizytą m.in. doktor Paul Cameron, znany z nienawiści do homoseksualistów oraz Rebecca Kiessling, działaczka antyaborcyjna, która chwali się, że została poczęta w wyniku gwałtu.
W miniony wtorek do tego "panteonu ekspertów" dołączył brytyjski aktywista "pro life", słynący z opowieści o "spotkaniu z Jezusem". Jonathan Jeffes utrzymuje, że w trakcie jednej z wizyt w paryskim Luwrze spotkał Chrystusa, który miał "apokaliptyczny ogień w oczach". Postać budziła grozę i miała oskarżać Jeffesa o to, że ma "krew na rękach" z powodu aborcji, której dokonała jego żona.
Poczułem wtedy, że istnieje piekło i niebo. Zrozumiałem, że moje życie prowadzi do piekła - relacjonował aktywista.
Po tym "objawieniu" Brytyjczyk postanowił zająć się pisaniem książek na temat "syndromu postaborcyjnego" oraz stał się doradcą w sprawie ciąży kryzysowej i terapeutą par, które mają za sobą doświadczenie aborcji.
Jeffes jest przekonany, że skutki przerwania ciąży są opłakane zarówno dla psychiki kobiet, jak i ich partnerów i prowadzą do głębokiej depresji, lęku i wewnętrznego wypalenia.
Aktywista pojawił się w Sejmie na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Polityki i Kultury Prorodzinnej, zorganizowanym przez posła PiS, Piotra Uścińskiego, który przekonywał, że w ten sposób walczy z "cywilizacją śmierci". Na jego zaproszenie Brytyjczyk ostrzegał kobiety przed nieodwracalnymi i ciężkimi skutkami ich przyszłych czynów.
Aborcji nie da się dokonać, nie ponosząc za to ceny - grzmiał z mównicy. Kobieta stara się włożyć wspomnienie tego zdarzenia do przysłowiowej skrzyni i zamknąć wieko, odrzucić i udawać, że go nie ma, ale te uczucia napędzają szereg psychologicznych i duchowych problemów, które mogą na nią wpłynąć tak, że czuje się jakby przestała już żyć.
Uduchowiony Jonathan Jeffes zapewne nic sobie nie robi z tego, że w swoich opiniach stoi w opozycji do większości psychologów, którzy wprawdzie nie podważają znaczenia dokonania aborcji dla wystąpienia zjawiska stresu pourazowego, ale zaznaczają, że nie jest on silniejszy, ani znacząco inny od pozostałych "wyzwalaczy" tego typu reakcji, z jakimi można się zetknąć w trakcie trudnych sytuacji w życiu.
Jeden z najsłynniejszych i najbardziej uznanych polskich profesorów seksuologii, doktor Lew Starowicz mówi wręcz wprost o zjawisku celowego wywoływania w kobietach poczucia winy w odpowiedzi na ich próby decydowania o własnym życiu i ciele.