Początki tej sprawy sięgają kilku lat wstecz, jednak jej kulisy ujawniono dopiero teraz - i chociaż przypomina scenariusz serialu Homeland, to wydarzyła się naprawdę. Daniela Greene, była już agentka FBI, w 2013 roku oddelegowana została do szpiegowania członka tzw. Państwa Islamskiego, Niemca Denisa Cusperta. Zanim udał się na Bliski Wschód walczyć z "niewiernymi", był raperem występującym pod pseudonimem Deso Dogg. W trakcie rozpracowywania terrorysty Greene... zakochała się w nim i pod koniec czerwca 2014 roku porzuciła swojego męża i uciekła ze Stanów do Syrii, żeby wziąć z ślub z islamskim bojownikiem.
Cuspert w ISIS zajmował się rekrutowaniem nowych "żołnierzy" z państw Europy Zachodniej, "słynął" również ze swojej brutalności - na zamieszczanych w sieci filmach lubił pozować z odciętymi głowami ofiar i groził śmiercią samemu Barackowi Obamie. Raper-terrorysta i agentka Federalnego Biura Śledczego umówili się na spotkanie w Stambule, gdzie mieli wziąć ślub i przedostać się do Syrii już jako małżeństwo. Niestety, chyba nie wszystko poszło po ich myśli, bo już dwa tygodnie później Greene wysyłała pełne żalu maile do osoby w USA, której tożsamość nie została ujawniona.
Byłam słaba i nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić. Tym razem naprawdę nawaliłam - pisała Daniela. Przepadłam i nie mam możliwości powrotu. Nie wiem nawet, czy przeżyłabym, gdybym zdecydowała się wrócić. Jestem w bardzo złym miejscu i nie wiem, jak długo uda mi się tu przetrwać, ale to i tak nie ma znaczenia, bo jest za późno.
Greene, urodzona w Czechosłowacji, wychowana w Niemczech, a następnie w USA, ostatecznie wróciła do kraju po kilku miesiącach. Stanęła przed sądem oskarżona o szpiegostwo i wspieranie terroryzmu, została skazana na dwa lata więzienia, z którego wyszła w ubiegłym roku. Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki ujawnieniu części akt sądowych i nagłośnieniu jej przez stację CNN.