Od czasu nakręcenia Młodych Wilków Jarosław Żamojda nie mógł pochwalić się dobrą passą jako reżyser. Nic dziwnego, że swojej szansy na powrót do formy upatruje w nakręceniu kolejnej części hitu o grupie przemytników ze Szczecina.
Ostatnio pojawiła się informacja, że do swojego pomysłu zachęcił większość ekipy z pierwszej części. Biorąc pod uwagę, że aktorzy i tak nie mają obecnie lepszych zajęć, nie musiał chyba szczególnie ich przekonywać. Z zaświatów zamierzał przywrócić nawet postać "Cichego", graną przez Jarosława Jakimowicza, którą uśmiercił w scenie przemytu krasnali ogrodowych z radioaktywną substancją. Teraz miało się okazać, że Cichy sfingował własną śmierć i żyje w Australii.
Na łamach Super Expresu reżyser zapewniał, że trzecia część filmu będzie połączona z poprzednimi. Aktorzy mieli wejść na plan już w maju jednak coś poszło nie tak. W ostatniej chwili podjęto decyzję, że "wskrzeszenie" Cichego, który zmarł od strzału w głowę, to jednak zły pomysł. Tym samym Jakimowicz stracił szansę na pokazanie się widzom w innej roli, niż chłopaka Joli Rutowicz.
W ramach solidarności z kolegą, z udziału w filmie zrezygnował też drugi zapomniany aktor, Piotr Szwedes, grający rolę "Prymusa". W rozmowie z Wirtualną Polską obaj aktorzy nie kryją rozczarowania.
Nie potrafimy racjonalnie wytłumaczyć tego posunięcia. Lata naszych starań poszły na marne. Kiedy media podały, że "Młode wilki" wracają, zostaliśmy zasypani gratulacjami. Po tym, co się właśnie stało, znaleźliśmy się w niekomfortowym położeniu - powiedział Jakimowicz.
Jarek twierdzi też, że wszystko było już ustalone, "dograno" nawet szczegóły wynagrodzenia.
Przed Wielkanocą spotkałem się z producentem Bogusławem Jobem. Dograliśmy ostatnie szczegóły. Dowiedziałem się, że spędzę na planie 24 dni, a zdjęcia ruszają 4 maja. Zakończyliśmy też negocjacje w sprawie gaży.
Tuż po świętach dowiedział się, że nie zagra.
Zakomunikowano mi, że "Młode wilki" w takim kształcie jednak nie powstaną, ponieważ publiczność ma inne zapatrywania. Nie ma zainteresowania naszym powrotem, a planowany film ma skupiać się przede wszystkim na nowych twarzach - mówi z żalem.
Jestem w zawodzie od ponad 20 lat i jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak kuriozalną sytuacją - oburzenia nie kryje także Szwedes.
Na swoim Facebooku aktor użył mocnych słów.
Kiedy dowiedziałem się, że wyrzucono Cichego i zamierzano kupić nas, Wilki, marnymi epizodami... żeby uzasadnić tytuł... i podkręcić frekwencję... nie chcemy przykładać łap… rąk do tego... słabe czy słabe, Polsko? Pytanie...kto zdradził?
Pozostali aktorzy z pierwotnej obsady, jak Zbigniew Suszyński zastanawiają się, czy również nie zrezygnować.
Ręce opadają. Rozumiem, że czasem trzeba robić jakieś roszady obsadowe, ale tutaj zabrakło jakiejkolwiek rozmowy(…) to w jaki sposób pozbyto się Jarka jest dla mnie niedopuszczalne. Darzę "Młode wilki" sporym sentymentem, ale mam dużo pracy i naprawdę nie muszę tego robić - powiedział.
Sam Żamojda zapytany o powód swojej decyzji zasłania się "inwestorami".
Mój scenariusz był propozycją, na którą ostatecznie nikt nie przystał. Mówiąc nikt, mam na myśli TVP, inwestora oraz dystrybutora - tłumaczy. Między mną i Jarkiem Jakimowiczem było pełne porozumienie. Bardzo się starałem, aby znalazł się w tym filmie, jednak rozwiązania fabularne, jakie zaproponowałem, nie spotkały się z aprobatą. (…) Konkluzja była jedna: postać Cichego zginęła i nie można przywrócić jej do życia.
Zdjęcia przesunięto na lipiec, a film ma opowiadać o "nowym pokoleniu".
Jak sam tytuł wskazuje, "Młode wilki" mają opowiadać o nowym pokoleniu, a nie panach po czterdziestce. Gdyby film miał opowiadać o nich, to tytuł straciłby zupełnie sens. Widzowie oczekują nowości, dynamizmu, świeżych twarzy - tak jak miało to miejsce 22 lata temu, a nie panach w średnim wieku - tłumaczy producent.
Żałujecie, że nie zobaczycie już Cichego i Prymusa w akcji?
**Jarosław Jakimowicz wziął potajemny ślub. Jak mu się to udało? 1990186
**