Minęły już ponad dwa miesiące od momentu, gdy do mediów dostała się historia Rafała Piaseckiego z bydgoskiego oddziału Prawa i Sprawiedliwości. Początkowo to mężczyzna usiłował robić z siebie ofiarę, żaląc się, że jego żona nie lubi gotować i prasować. Postanowił więc nauczyć ją "posłuszeństwa", bijąc "w imię Boże". Sprawa nabrała rozgłosu, gdy Karolina Piasecka zdobyła się na odwagę i udostępniła nagranie jednej z awantur - chociaż to, co można usłyszeć, trudno nazwać jedynie "kłótnią". To seans nienawiści, przemocy i znęcania się nad żoną oraz matką dwójki dzieci, które też były świadkami "nauk" Rafała.
Naprawdę trudno opisać to, co przez 11 lat (!) małżeństwa musiała znosić Karolina Piasecka. Mąż nazywał ją "dziw*ą" i "pedałem" oraz kazał (!) ze sobą współżyć. Gdy kobieta odmawiała, była ciężko bita.
Przypomnijmy, co ujawniła maltretowana przez lata kobieta: Radny PiS terroryzuje żonę: "Ciszej mów, TY PEDALE. Nie płacz ku*wa, BO CIĘ ZAJE*IĘ! Cały tydzień nic nie robisz leniu śmierdzący!"
Tak radny PiS-u "w imię Boże" tresował żonę: "ZAWSZE BĘDZIESZ MIAŁA OCHOTĘ. Ty chu*u je*any jesteś tępym i męczącym frajerem. Nienawidzę cię ty debilu skończony"
Karolina Piasecka próbowała szukać pomocy na policji, ale gdy funkcjonariusz założył jej rodzinie Niebieską Kartę, mąż chwilowo się "poprawił". Na tyle, że przestał ją bić, ale zaczął nalegać, żeby zamknęła sprawę. Jako polityk nie mógł bowiem pozwolić sobie na to, żeby ktoś dowiedział się, jak traktuje żonę i dzieci.
Piasecki nie pozwalał też kobiecie kontaktować się z terapeutami, a nawet... czytać książek psychologicznych, które pomogłyby jej zrozumieć swoją sytuację. Karolina Piasecka opowiedziała o tym Renacie Kim w programie Newsweek Opinie:
Szukałam pomocy w organizacjach państwowych, była Niebieska Karta, była terapia w ośrodku terapii dla sprawców przemocy, jako ofiara. Chodziłam tam na taką terapię - powiedziała. Mąż zabraniał mi, robiłam to w ukryciu. Jak się dowiedział, że chodzę na taką terapię, to mi zabronił - taką perswazję straszną, że ja nie mam prawa z nikim rozmawiać o tym, co się dzieje w domu. Potem gdzieś w ukryciu szukałam jakichś publikacji psychologicznych, żeby zrozumieć moją sytuację.
Piasecka jeszcze raz podkreśliła w rozmowie motywy, dla których zdecydowała się opublikować szokująca nagranie. Nie było jej lekko, ale zrozumiała, że im dłużej będzie tkwić w takiej relacji, jeszcze bardziej zaszkodzi sobie i córkom:
Tym nagraniem chciałam powiedzieć, że nie można ukrywać przemocy, ona jest zakamuflowana. Na zewnątrz na spotkaniach on udawał, że jest kochającym mężem, troskliwym ojcem, a w nocy robił ze mnie totalne zero - powiedziała. Wiem, że tak długo bałam się otwarcie o tym mówić, powodowało, że byłam tak długo w patologicznej relacji. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że trzeba szukać pomocy i nie dawać się stłamsić.
Przypomnijmy, jak z bicia żony tłumaczy się jej "kochający mąż": Uduchowiony Piasecki PŁACZE w TVN-ie: "Nawet po rozwodzie zawsze będziemy dla Boga małżeństwem. Będzie moją kochaną żoną!"
