Trudno uwierzyć, że nie minęło jeszcze pół roku odkąd Mikołaj Cieślak i jego kolega z polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego oraz Kabaretu Moralnego Niepokoju, Robert Górski wpadli na pomysł nakręcenia politycznej satyry w odcinkach i emitowania jej w internecie. Pierwszy odcinek Ucha prezesa ukazał się 9 stycznia 2017 roku. Program błyskawicznie stał się hitem sieci, gromadząc średnio pięciomilionową widownię, a wiele tekstów zyskało już rangę kultowych.
W rozmowie z Galą Cieślak, grający najbliższego współpracownika prezesa, Mariusza, przyznaje, że ani on, ani Górski, wcielający się w prezesa, nie spodziewali się takiego sukcesu.
Przygotowując serial oglądaliśmy zdjęcia z sejmu. Ta para od razu nam się skojarzyła, bo oni najczęściej siedzą obok siebie. Może teraz nikt nam nie uwierzy, ale myśleliśmy, że to jest takie ściszone, spokojne, bardziej filmowe niż kabaretowe, nie ma publiczności… - wspomina Cieślak. Pierwsze cztery odcinki, które kręciliśmy za własne pieniądzem pokazaliśmy specjalistom od projektów internetowych. A oni stwierdzili tylko: Nie wiemy. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się ludziom spodoba w sieci. Po prostu to puśćcie. Okazało się, że istnieje niesamowity głód takiego serialu, co nas zaskoczyło .
Nie chcieliśmy iść do telewizji, żadnej. Bo źródło finansowania musi być niezależne od polityki. W przeciwnym razie łatwo byłoby o zarzut, że realizujemy czyjeś zlecenie, jednej lub drugiej strony. A my, bez względu na sympatie polityczne, punktujemy te zjawiska, które naszym zdaniem są krzywe lub chore. Czyli rozdawanie posad tylko dlatego, że ktoś jest z „naszej” partii. Niekompetencja na niektórych stanowiskach. Zbytnia centralizacja władzy w jednym miejscu. Opozycja się pojawiła, ale głównie krytykujemy rządzących, taka jest rola satyry. Naszym marzeniem jest robić ten serial tak, aby z przyjemnością się go oglądało również za pięć lat. Nie ścigamy się z faktami, chcemy pokazać ogóle mechanizmy rządzące polityką. A jeśli chodzi o inspiracje to wystarczy wziąć rano gazetę i już mamy co robić. Zdarzają się komentarze typu "anty-Polacy i złodzieje", ale generalnie serial nie budzi złych emocji, co uważam za wielki sukces. Hejtu jest wszędzie aż nadto, a my chcemy wszystko komentować mniej poważnie, a już na pewno bez nienawiści.
Do stałej obsady, oprócz Cieślaka i Górskiego, należą także pani Basia z sekretariatu, grana przez Izabelę Dąbrowską oraz mężczyzna, wysiadujący na krzesełku, którego imienia nikt nie pamięta, ale prawdopodobnie jakoś na "a".
Publiczność ma patrzeć na postać, czyli Antoniego, Beatę, a nie na gwiazdę, która ją kreuje - wyjaśnia Cieślak. Wiedziałem, że Paweł Koślik świetnie się wcieli w pana Andrzeja, bo ma w ruchach dokładnie to, co powinno być. Podobnie Wojciech Kalarus w pana Antoniego. No i oczywiście Izabela Dąbrowska jako pani Basia. Nie wyobrażaliśmy sobie innej osoby w tej roli. Czasem nie jest łatwo, szukamy długo, ale często słyszymy, że obsada jest niesamowita.
Oglądacie?