Tegoroczny konkurs Eurowizji odbył się bez większych zaskoczeń i jak można było się spodziewać, Polska nie zajęła wysokiego miejsca, zarówno w głosowaniu jurorów, jak i widzów. Piosenka Kasi Moś Flashlight przeszła bez większego echa i zajęła 22 miejsce. Niekwestionowanym zwycięzcą został reprezentant Portugalii, Salvador Sobral, który zostawił konkurencję daleko w tyle. Jego występ przyćmił jedynie mężczyzna, który wtargnął na scenę z… gołymi pośladkami.
Przypomnijmy: Tańcząca małpa, gołe pośladki fana i sztuczne uśmiechy prowadzących: tak wyglądała Eurowizja w Kijowie (ZDJĘCIA)
Kasia Moś po powrocie do Polski nie potrafiła ukryć rozczarowania wyborem profesjonalnego jury i europejskich widzów. Już podczas półfinałów liczyła na to, że w konkursie głównym pójdzie jej o wiele lepiej i zajmie wysokie miejsce. Jak przyznała w jednym z wywiadów, "było jej trochę przykro", bo dała z siebie wszystko.
Emocje już opadły. Trudno nam było zasnąć w nocy, szczerze mówiąc, bo te emocje gdzieś tam buzowały w nas - przyznała Agnieszce Jastrzębskiej. Uważam, że daliśmy z siebie wszystko. Jestem dumna z tego jak zaśpiewałam, bo słuchałam tego, było dobrze. Było mi trochę przykro, bo wydawało mi się, że jury w tym roku pewnie da nam więcej punktów. No i dało nam więcej punktów niż rok temu, ale wciąż za mało. Szczególnie, że w półfinale Australia dała nam 12 punktów, a teraz tylko 2.
Mimo to piosenkarka nie traci nadziei, że Polska wreszcie wygra Eurowizję: Przyjdzie jeszcze taki czas, że Polska poszybuje bardzo, bardzo wysoko. Nie martwmy się - próbowała pocieszyć rozczarowanych widzów.
Oglądaliście tegoroczną Eurowizję?