Ostatni odcinek Kuchennych Rewolucji w tym sezonie rozegrał się w jedynej chińskiej restauracji w Ostródzie. Właścicielka o imieniu Fang, z pochodzenia Chinka przyjechała do Polski 20 lat temu trenować drużynę tenisa stołowego, ale z miłości do męża otworzyła restaurację. Dwa miesiące później Youn zmarł, a Fang załamała się i myślała o zamknięciu lokalu. W desperacji napisała do Magdy Gessler.
Już przy pierwszym daniu - pierożkach won ton w rosole, restauratorka zaczęła wybrzydzać.
Rosół jest jak woda, woda po makaronie, smak jest rozmyty kompletnie - oceniła.
Sajgonki także nie spełniły oczekiwań: frytownica z mięsem, czy to mięso jest surowe? Bleee - skrzywiła się Gessler.
Wołowina z grzybami mun na gorącym talerzu, choć wyglądała efektownie, także okazała się klapą.
Jak już masz perfumy, fryzurę to będziesz pachniała chińszczyzną, cebulą. Ohydny ryż, to się przylepiło, śmierdzi, wołowina jest podejrzana, nie pierwszej świeżości i jest tyle glutaminianiu sodu - narzekała Magda.
Kotleciki z wieprzowiny przepełniły czarę goryczy.
Mega suche, nieźle pochrzanione, wydaje mi się, że Chińczyk tu nie gotuje - skwitowała restauratorka.
Magda wezwała na rozmowę właścicielkę i próbowała wyciągnąć od niej, co jest przyczyną tak fatalnej kuchni.
Co się dzieje? Zupa to była woda z mydłem, jak można taką zupę robić? - pytała z niedowierzaniem. Niemożliwe że tobie to smakuje. Ugotuj mi jutro sama coś. Won ton i prawdziwą zupę.
Wychodząc z lokalu gwiazda nie kryła rozczarowania.
Nad pięknym polskim jeziorem spotkała mnie najgorsza kuchnia - podsumowała.
Następnego dnia Fang i jej mama przygotowały trzy rodzaje pierożków, które znacznie bardziej przypadły Magdzie do gustu. Potem jak zwykle przyszedł czas na zwierzenia. W trakcie "szczerej rozmowy" restauratorka wyciągnęła od Chinki szczegóły jej relacji ze zmarłym mężem.
Codziennie płakałam, dzieci mi mówiły, że mam oczy jak zajączek - opowiadała Fang. Czuję, że mąż tam siedzi, na zapleczu, czuję, że on tu jest.
Po tej emocjonalnej części odcinka Magda mogła już zacząć wprowadzać prawdziwe zmiany. Na początek ogłosiła nową nazwę.
Bistro pod kogutem, kogut ci już przewrócił w życiu więc niech dokończy, to jest rok koguta, koguty będą na nas patrzyły i pilnowały naszego szczęścia - ogłosiła radośnie. Będą pierożki w koszu, na talerzu, w zupie, rosół z kaczki, pierś z kaczki.
Jednak kiedy już przyszło do gotowania dań, nie wszystko szło zgodnie z planem. Część kaczek się przypaliła.
O jak to śmierdzi, strasznie, jakby pierze kacze się gotowało, a nie kaczka! - krzyknęła przerażona Gessler podnosząc pokrywę garnka. Trzeba to zrobić od nowa, umyć garnek i piekarnik!
Ostatecznie jednak kryzys zażegnano, a restauracja po rewolucji wyraźnie odżyła. Wnętrze zdominował kolor żółty oraz plakaty kogutów na ścianach. W trakcie uroczystej kolacji w kuchni panował duży stres i chaos. Kucharz, który bardziej od gotowania wolał gry wideo, nie palił się do pracy i prawie wszystko robił źle.
Tu jest bałagan, wszystko jest pomieszane, nie można tak układać pierogów, wszystko muszę robić sama! - denerwowała się właścicielka.
Ten kucharz jest trochę leniwy - przyznała córka Fang.
Chinka przypłaciła ten wieczór utratą głosu. Mimo to, była zadowolona: Nie mogę mówić, jest bałagan i nerwy, ale się wszystko udało.
Po czterech tygodniach Magda wróciła, aby ocenić efekty pracy restauracji po zmianach. Niestety, nie wszystkie potrawy spełniły jej oczekiwania.
Tu jest tyle przypraw, że w ogóle nie czuć kaczki. Mi ta zupa nie smakuje, sam anyż - skrytykowała danie. Dominacja papryki, kucharz zrobił swoje, zbliżamy się do spopularyzowanego chińskiego fast fooda!
Choć pierogi pomyślnie przeszły test, pozostałe jedzenie rozczarowało restauratorkę.
Twój kucharz zrobił swoje, wszędzie dodaje paprykę. Anyż gwiaździsty zabił kaczkę. Po cholerę on to daje? - pytała oburzona. Nie wiem jaki będzie werdykt.
Ostatecznie jednak chyba sympatia do pracowitej właścicielki zwyciężyła, bo Gessler nie przekreśliła jej szans na powodzenie. Zaznaczyła jednak, że musi być bardziej stanowcza.
Fang musi zrobić wszystko, aby rządzić tą kuchnią, bo póki co wygrywa kucharz - podsumowała na koniec Magda.
,