Dla Nowoczesnej rok zaczął się burzliwie, od ujawnienia romansu przewodniczącego partii, Ryszarda Petru z wiceprzewodniczącą Joanną Schmidt. Wyszło niezręcznie, bo wybrali się we dwoje na Maderę akurat gdy cała opozycja wspierana przez marznących przed Sejmem obywateli, okupowała salę plenarną. Od tamtej pory notowania partii pikują w dół w sondażach, a Nowoczesna, w której wielu wyborców, rozczarowanych zarówno Prawem i Sprawiedliwością jak i Platformą Obywatelską, widziało nadzieję na przyszłość, zaczęła kojarzyć się z obciachem.
Sytuację postanowiła ratować młodzieżówka partii. Forum Młodych Nowoczesnych z Lublina zapowiedziało konwencję dopiero na niedzielę, ale tak bardzo nie mogło doczekać się zaplanowanej niespodzianki, że już we wtorek zwołało konferencję prasową.
Niespodzianką okazała się Agnieszka Orzechowska, nazywana czasem "polską Angeliną Jolie" chociaż tylko przez wyjątkowo jej życzliwych.
Była modelka, która publicznie chwaliła się robieniem Radosławowi Majdanowi laski w toalecie, wystąpiła jako kandydatka na członkinię partii.
Działacze zapowiedzieli, że wraz z Agnieszką odwiedzą pogotowie opiekuńcze i obdarują prezentami przebywające tam dzieci.
Chcemy nowego otwarcia, nie chcemy populistycznych akcji - zapowiadał w spocie reklamowym szef lubelskiej młodzieżówki, Daniel Olech.
Zaproszenie Orzechowskiej na pewno w tym pomogło…
Modelka bardzo się ucieszyła, bo lubelscy działacze obiecali, że potem zabiorą ją do poprawczaka, a następnie do więzienia. Agnieszka zna się na więzieniach, bo sama w jednym siedziała.
Jestem dumna, że uczestniczę w takiej akcji i udzielam swojego wizerunku, ponieważ sama wychowałam się w pogotowiu opiekuńczym - ujawniła w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Chciałam porozmawiać z dziećmi, żeby nie popełniały takich błędów, jakie ja popełniałam. Po pogotowiu opiekuńczym jest zakład poprawczy, po nim kolejny poprawczy, a potem więzienie.
Niestety, pomysł, by Orzechowska stała się twarzą młodzieżówki Nowoczesnej nie spotkał się ze zrozumieniem pozostałych działaczy. Do tego stopnia, że wyrzucili Daniela Olecha ze stanowiska, zaś szef partii w województwie lubelskim, Jacek Bury ogłosił, że szlachetna skądinąd akcja została wypromowana "w sposób godzący w dobry obyczaj".
Te słowa oburzyły innego działacza, zaangażowanego w pomysł zaproszenia Orzechowskiej na konwencję.
Życie prywatne osób publicznych powinno oddzielać się od działalności publicznej - napisał rozżalony Kasper Bekiesz. To są też ludzie i mogą robić, co chcą. Poza tym będąc szczerym, nie interesuje mnie, kto z kim sypia, ma romanse, dzieci, kredyty... Seks jest naturalnym elementem ludzkiego życia i mówienie o tym publicznie nie jest powodem do wstydu. Seks uprawia prawie każdy, ale mówić o nim nie odważy się publicznie prawie nikt? Typowy przykład katolickiej moralności.
Po czym zapowiedział, że w obliczu takiej hipokryzji nie widzi innego wyjścia, jak tylko wypisanie się z partii. Na szczęście przynajmniej Orzechowska jest zadowolona z wywołanego zamieszania.
Wyniosłam Nowoczesną na wyżyny - przechwala się w Fakcie.
Przyznała także, że marzy jej się kariera polityczna i "jeśli Petru jej nie weźmie, to może pójść z każdym".