Zadziwiająca kariera Bartłomieja Misiewicza obudziła falę domysłów na temat relacji, jakie łączą go z politycznym protektorem, Antonim Macierewiczem. Rzeczywiście, sympatię, którą okazywał mu szef MON-u ciężko wytłumaczyć, zwłaszcza gdy przekraczała granice żenady. Tak jak w przypadku odznaczenia Misiewicza złotym medalem "za zasługi dla obronności kraju", chociaż osoby naprawdę zasłużone muszą na taki zaszczyt poczekać przynajmniej pięć lat czy publiczne ogłaszanie Bartka najinteligentniejszym człowiekiem w całej Polsce.
Przypomnijmy: Macierewicz znów o Misiewiczu: "Od 10 lat zajmuje się najważniejszymi kwestiami. Nie dorównujecie mu intelektem"
Jeszcze zabawniej zrobiło się, gdy Antoni wyjaśnił wszystkim, że 26-letni obecnie Misiewicz "od 10 lat zajmuje się najważniejszymi kwestiami bezpieczeństwa i służb". Czyli zaczął w wieku 16 lat jako pomocnik aptekarza w Łomiankach.
W każdym razie Macierewicz nie ustawał w próbach upchnięcia swojego pupila na różnych kluczowych i dobrze płatnych stanowiskach, jednak Jarosławowi Kaczyńskiemu puściły w końcu nerwy. Kazał Antoniemu pozbyć się Misiewicza.
Od tamtej pory minął zaledwie miesiąc, a Bartek zdążył już założyć własną firmę, która, jak sam zapowiedział w TV Republika, "będzie realizowała się w segmencie doradztwa, bezpieczeństwa czy mediów".
Zdaniem Faktu, nie ulega raczej wątpliwości, od kogo pozyska zlecenia.
Jak ujawnia tabloid, Misiewicz jest dlatego tak ważny dla Macierewicza, bo pomaga mu zdobyć fundusze na założenie własnej partii. Podobno Antoni ma już dość kładzenia po sobie uszu przed Jarosławem Kaczyńskim i zapragnął zostać swoim własnym szefem.
Szef MON we władzach partii ma teraz niemal samych wrogów. Raczej spodziewa się, że w ogóle zabraknie dla niego miejsca w PiS. Macierewicz postanowił zadbać o swoją przyszłość i do tego wykorzystał właśnie swojego wiernego żołnierza, czyli Misiewicza - wyjaśnia tabloid. Jaką rolę pełni Misiewicz? Odpowiedzialny jest za pieniądze. Bo bez nich nie da się tworzyć politycznej siły. PiS ma subwencje z budżetu państwa, a przyszła partia Macierewicza może liczyć jedynie na składki. W wielu ugrupowaniach to działa - zaufani ludzie dostają wysokie stanowiska, a potem swoją pensją "dzielą się" z partią. A że Macierewicz jest zajęty reformą armii, jego ludzi rozsianych głównie po agencjach i spółkach zbrojeniowych pilnuje Misiewicz. Pewnie jego nowa firma będzie mogła liczyć na lukratywne kontrakty ze spółkami, które nadzoruje MON.