W 2014 roku Kesha wywołała spore zamieszanie w mediach po tym jak ogłosiła, że jej producent zastraszał ją i wykorzystywał seksualnie. Piosenkarka do dziś procesuje się z Dr Lukiem, który miał łamać jej psychikę wyzwiskami (zobacz: "Krzyczał, że jest wielka JAK PIEPONA LODÓWKA!"**) oraz zmuszać do wielodniowych głodówek, wywołując u niej anoreksję i bulimię.
Doszło do tego, że artystka na zmianę chudła i tyła, aż w końcu zerwała współpracę z oprawcą oraz jego wytwórnią muzyczną. Następnie przeszła terapię w ośrodku dla osób z zaburzeniami odżywiania i od tamtej pory angażuje się w pomoc osobom z podobnymi problemami.
W najnowszym numerze magazynu Teen Vogue ukazał się felieton Keshy, w którym przyznaje, że złośliwe komentarze oraz niekorzystne zdjęcia napędzały spiralę jej choroby.
Byłam wyrzutkiem odkąd tylko pamiętam. Dorastałam w Nashville z mamą, która wychodziła poza normy społeczne. Namawiała mnie do robienia muzyki, szycia własnych ubrań i wyrażania siebie. Powiedziała, żebym nigdy nie wstydziła się tego, kim jestem. Dzieciaki mnie nie rozumiały. Byłam prześladowana i poniżana za to, czym się wyróżniałam - wspomina Kesha. Pamiętam, jak raz odwiesiłam aksamitne spodnie, które ręcznie uszyłam i poprosiłam mamę, żeby zabrała mnie do sklepu kupić jakieś "normalne ciuchy". Eksperyment się jednak nie powiódł, bo to po prostu nie byłam ja.
Kiedy myślę o dzieciakach, które znęcały się nade mną, gdy byłam nastolatką mogę porównać to z obecną sytuacją. Ilość jadu i bezużytecznych internetowych obelg przyprawia mnie o mdłości. Z osobistego doświadczenia wiem, jak komentarze mogą zniszczyć pewność siebie i poczucie własnej wartości - przyznaje artystka.
Czułam się tak bardzo niekochana po przeczytaniu okrutnych słów pod swoim adresem napisanych przez obcych, którzy nic o mnie nie wiedzą! Powstało błędne koło - im bardziej porównywałam się do innych, tym więcej komentarzy czytałam, a to wpędzało mnie w jeszcze większy lęk i depresję. Oglądanie zdjęć paparazzi i towarzyszące im komentarze napędzały moje zaburzenia odżywiania. Ironia polegała na tym, że to właśnie w najgorszych momentach mojego życia słyszałam, że najlepiej wyglądam. Wiedziałam, że niszczę swoje ciało, ale informacja zwrotna była taka, że radzę sobie świetnie.
W ciągu ostatnich lat bardzo dorosłam. Zdałam sobie sprawę, że gdy zrobisz krok, aby sobie pomóc będziesz szczęśliwa, że się odważyłaś. Poświęcanie czasu na pracę nad sobą wymaga odwagi. Próba zmiany swojego życia na modłę innych może doprowadzić jedynie do szaleństwa. Trzeba odkryć to, co jest dobre dla nas i co utrzymuje nas w dobrym stanie psychicznym - dodaje 30-letnia gwiazda.
Wygląda na to, że Kesha faktycznie dojrzała i najgorsze ma już za sobą.