45-letni Marek Walczak popularność zdobył dzięki udziałowi w 3. edycji Rolnik szuka żony. Niestety w "misyjnym" show TVP1 nie znalazł wybranki swojego serca, choć wybór miał spory. Najbardziej zainteresowany wydawał się być Beatą Dudą, która samotnie wychowywała syna. Jednak w trakcie emisji programu na jaw wyszły szokujące szczegóły z jej życia - kobieta miała być zamieszana w morderstwo męża, stając się bohaterką głośnego odcinka Superwizjera TVN.
Na szczęście rolnik długo nie był samotny i już po kilku miesiącach od emisji programu znalazł "kobietę swojego życia". Jego wybranką została młodsza o 15 lat... sąsiadka. Julia na co dzień pracuje jako nauczycielka i pomaga przy gospodarstwie Marka. Jak oboje zwierzali się w tabloidach, "myślą już o ślubie" i planują dzieci. Obecnie Walczak pracuje w Danii, gdzie wyjechał do pracy. Życie za granicą na tyle mu się spodobało, że postanowił sprzedać swój dom i ziemię, które pokazywał przed kamerami Rolnik szuka żony. 45-latek zapomniał wtedy, że będą oglądać go miliony Polaków i nawet nie posprzątał w brudnym gospodarstwie, co oburzyło wielu widzów. Jak niedawno przyznał, wystawił na sprzedaż swój Folwark Knopin, bo jego "dzieci już się usamodzielniły, a żona układa sobie życie w mieście". Miłość do 30-letniej Julii sprawiła, że Marek chce "zacząć całe swoje życie od nowa" i zająć się prowadzeniem pensjonatu.
Chcemy z Julką mieć pensjonat połączony z małą hodowlą owiec i koni - opowiada w Rewii. Będziemy przyjmować rodziny z dziećmi i wycieczki szkolne, którym zaoferujemy zajęcia tematyczne i wiejskie jedzenie. Julka jest świetną nauczycielką, będzie uczyć dzieci wiejskich tradycji i poszanowania przyrody, a ja zajmę się hodowlą.
Walczak zapowiada, że jego nowe gospodarstwo będzie "czyste i skromne". To zupełnie jak nie jego dom.