Doda, w myśl zasady, że kłamstwo powtarzane niezliczoną ilość razy staje się prawdą, od początku budowała popularność na zapewnieniach o swojej wyjątkowości i sukcesach. Choć jej kariera w ostatnich latach znacznie przygasła, do dziś Rabczewska z uporem maniaka podkreśla gdzie tylko może, ile nagród zdobyła i co osiągnęła. Zobacz: Doda chwali się, że będzie supportować Guns N'Roses. Fani są zniesmaczeni: "JESTEŚ ŻAŁOSNA!"
Dorota bardzo chciałaby wierzyć, że znaczy coś również poza granicami Polski. Gdy w muzyce przestało jej się powodzić, wpadła na nowy pomysł i postanowiła zostać "producentką filmową". Aby podkreślić, że w każdej dziedzinie radzi sobie świetnie, o ile tylko ma taki kaprys, kupiła bilet na tegoroczny festiwal w Cannes i zrobiła szum wokół siebie i swoich specjalnie na tę okazję przyszykowanych kreacji. Od kilku dni bez opamiętania "relacjonuje" przebieg festiwalu, okraszając posty w mediach społecznościowych zdjęciami projektów sukienek wykonanych "specjalnie dla niej". Rabczewska jednocześnie podkreśla, że wcale nie pojechała do Francji się lansować, a jedynie robić "biznesy", choć nikt nie jest pewien w jakim właściwie języku, z kim i co załatwia.
Pech chciał, że gdy już Dorota wybrała się na jedną z imprez, znalazła się na niej również wszędobylska Agnieszka Jastrzębska, która także prowadzi "relacje" z czerwonego dywanu. Zdążyła już m.in. sfotografować się z "polską delegacją", pomachać do Grażyny Torbickiej, a nawet zrobić selfie z Lechem Wałęsą, który chyba nie bardzo wiedział z kim się fotografuje.
Agnieszka uchwyciła jeszcze jeden ciekawy moment, który stał się w ostatnich godzinach hitem Internetu. Udało jej się bowiem nagrać Dodę, która przez kilka minut krąży wśród tłumu, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Kompletnie zagubiona ratowała się telefonem robiąc sobie samej zdjęcia, pomimo obowiązującego zakazu selfie. Kulminacyjnym punktem nagrania jest chwila, gdy zdesperowana Dorota próbuje przytulić hostessę, a ta zdecydowanym ruchem odpycha ją od siebie.
Doda zapewne wiele by zrobiła, aby nagranie to nigdy nie ujrzało światła dziennego, ale filmik Jastrzębskiej zdążył obiec już wszystkie media. Poniżona Rabczewska wciągnęła więc Agnieszkę na listę swoich wrogów i obecnie jej działania skupiają się na udowodnieniu nielubianej koleżance, kto jest górą.
Na swoich profilach społecznościowych "producentka" pochwaliła się dziś, że dzięki "tanim manipulacjom" dziennikarki została dostrzeżona i zaproszona jako VIP na jedno z wydarzeń. Pokazała też bukiet kwiatów, które rzekomo dostała od obsługi festiwalu w ramach rekompensaty za "zazdrość" Jastrzębskiej.
Nie udało się i tym razem. Tanie manipulacje zaprocentowały niesamowitą niespodzianką dla mnie. Chyba ktoś będzie musiał wziąć kredyt na potężną dawkę zazdrości - napisała w poście. Wczoraj byliśmy na kolacji z jednym z organizatorów festiwalu. Pokazałam mu filmik zazdrosnej koleżanki z Polski, która stoi przed barierkami czerwonego dywanu. I dzisiaj wchodzę do pokoju i zobaczcie, jednak mężczyzna elegancki, proszę bardzo piękne kwiaty i mam bilet! Miałam na balkonie, a teraz mam na głównej sali i to VIP-owski! Boże Aga dzięki, w sumie powinnam tobie wysłać te kwiatki, tylko boję się, że je zjesz - dogryza dalej Jastrzębskiej. Dzisiaj będzie super premiera, będę widzieć wszystkie gwiazdy z bliska, czego bym nie zrobiła gdyby nie ty.
Myślicie, że obsługę festiwalu naprawdę tak poruszyła historia Rabczewskiej, czy to tylko desperacka próba wyjścia z twarzą z tej niezręcznej sytuacji?
Tak czy owak, Agnieszce nie polecamy wsiadania z Dorotą do jednej windy.