Zamieszanie wokół festiwalu w Opolu stało się nie tyle dziwne, co zwyczajnie żenujące. Z imprezy, która ma przyciągać fanów polskiej muzyki i lubianych rodzimych artystów, opolski festiwal, a raczej to, co zrobił z nim Jacek Kurski, stał się synonimem złego smaku, który zostaje po tym, kiedy polityka angażuje się w kulturę.
Dziś rano dowiedzieliśmy się, że po tym, jak większość artystów wycofała się z udziału w imprezie przez jej polityczny wymiar, TVP postanowiło dogadać się z władzami Kielc, by tam zorganizować festiwal. Podczas gdy wiceprezydent tego miasta poinformował, że to właśnie tam zostaną przeniesione koncerty, Wirtualne Media właśnie przekazały zgoła inną informację.
Nie będzie koncertów TVP w Kielcach w dniach 9-11 czerwca - przekazał portalowi członek zarządu Telewizji Polskiej, Maciej Stanecki.
Pomysł zorganizowania imprezy w Kielcach skrytykował prezydent Opola, nowy wróg Jacka Kurskiego:
Ze swoim pomysłem na organizację koncertu w Kielcach zamiast festiwalu w Opolu TVP przypomina "Titanica", który pędzi na spotkanie z górą lodową - powiedział PAP Arkadiusz Wiśniewski.
Według najnowszych doniesień, Telewizja Polska nadal liczy na zorganizowanie festiwalu w Opolu. Pojawił się pomysł, by został on zorganizowany jesienią.
Nadal mamy wyciągniętą rękę do władz miasta, mimo że ich ostatnie działania mocno nam zaszkodziły - miał powiedzieć Wirtualnym Mediom pracownik Woronicza.
Jak wynika z naszych informacji, kartą przetargową przy zorganizowaniu festiwalu w Opolu był jubileusz Jana Pietrzaka. Po tym, jak z występów w Opolu zaczęli rezygnować niemal wszyscy artyści, w portfolio Kurskiego został tylko wierny władzy Pietrzak. Władze Opola stwierdziły podobno, że jeśli mają zorganizować festiwal, to bez niego.
Rozmowy z TVP trwają. Łaskawym okiem spojrzała na nie nawet Maryla Rodowicz. Opolski festiwal ma odbyć się we wrześniu. Tym razem w Opolu.