Trudno powiedzieć, co lepiej wyszło Mateuszowi Kijowskiemu: robienie przekrętów i dziwnych ruchów prawno-finansowych od początku działania KOD-u, czy posłanie go na dno, gdy jego machlojki wyszły na jaw. W obu kwestiach odniósł spektakularny sukces, gdyż nie zwrócił ani złotówki z dziwnych faktur podpisywanych w niejasnych okolicznościach, a Komitet Obrony Demokracji przeżywa swój największy kryzys. A biorąc pod uwagę, że przez ostatnie miesiące Kijowski kurczowo trzymał się władzy i przeciągnął na swoją stronę resztę zarządu organizacji, tuż przed wyborami nowych władz KOD-u zapanowała atmosfera zbliżającego się rozłamu.
Choć polityczna walka Kijowskiego przeciwko drugiemu kandydatowi, Krzysztofem Łozińskim, rozgrzewała dzisiaj media, alimenciarz-celebryta w ostatniej chwili wycofał się walkowerem. Zrobił to jednak w "wielkim stylu", na miarę... jedynie siebie samego, gdyż postanowił pociągnąć zdawałoby się leżący na dnie KOD jeszcze niżej. Ogłosił, że powodem jego rezygnacji jest nie tyle obywatelska przyzwoitość, ale to, że w organizacji jest jeszcze więcej przekrętów, tyle że nieujawnionych! Stwierdził, że złożone sprawozdanie finansowe, w którym wygładzono wszystkie księgowe nieprawidłowości z nim związane zostało... sfałszowane. Najwyraźniej tak postanowił "podziękować" za krycie go.
Wycofuję kandydaturę ze względu na to, że delegaci przyjęli moim zdaniem nieprawdziwe sprawozdania finansowe. Nie mogę tego firmować niestety - tłumaczył się dziennikarzom. Jestem delegatem, uczestniczę w zjeździe, będziemy patrzeć, co dalej.
Rzeczpospolita dotarła do kontrowersyjnego dokumentu, z którego wynika, że ani złotówka nie poszła na konto Kijowskiego ani żadnej związanej z nim firmy.
Komisja w dokumentacji Stowarzyszenia nie znalazła żadnych dokumentów świadczących o nawiązaniu współpracy pomiędzy Stowarzyszeniem a spółką MKM-Studio - Rzeczpospolita cytuje dokument. Brak jest jednoznacznego określenia dat rozpoczęcia współpracy czy zakresu zadań do wykonania. W świetle oświadczenia XXX (nazwisko jednego z wykonawców usług-red.), trudno jest przyjąć tezę o nawiązaniu takiej współpracy, a przede wszystkim o świadczeniu przez MKM-Studio jakichkolwiek usług na rzecz SKOD.
Koledzy Kijowskiego musieli się naprawdę nastarać, żeby wystawione przez niego faktury na 91 tysięcy złotych zniknęły z rozliczenia, a znalazło się w nim dziesięć wyglądających na całkiem prawidłowe i na kwotę 18,6 tysiąca złotych.
Ten niewiarygodny bałagan dostał "w spadku" po Kijowskim jego niedawny konkurent, Łoziński. Podczas dzisiejszego głosowania w Toruniu - które przy pojedynczej kandydaturze było wręcz formalnością - poparło go 130 delegatów, 28 było przeciwko niemu, a od głosu wstrzymało się 7.
Czeka nas bardzo trudna robota, musimy pogodzić bardzo zwaśnione środowisko polityczne. Musimy wszyscy spojrzeć na siebie, jak na ludzi. Dziękuję Mateuszowi za pracę, którą wykonał - powiedział nowy lider KOD-u. Ta nasza walka jest szalenie ważna. Jesteśmy opluwani, szkalowani jako komuniści i złodzieje, tymczasem tak się składa, że w naszym stowarzyszeniu około 70 procent członków to są ludzie pierwszej Solidarności. I dlatego ja mam tu znaczek Solidarności.
Łoziński zapowiedział, że celami KOD-u będzie zajmowanie się kwestiami sparaliżowanego Trybunału Konstytucyjnego, "koszmarną" ustawą o prokuraturze, "bezsensowną formacją", jaką są według niego Wojska Obrony Terytorialnej, a także "pomysł zmiany konstytucji podstępem".