Tegoroczny, 54. festiwal w Opolu, choć jeszcze się nie zaczął i raczej nie dojdzie do skutku, przyniósł nieoczekiwane emocje i dyskusje na temat "czarnej listy" Kurskiego i cenzurowania artystów. Najpierw z imprezy wycofały się Kayah i Kasia Nosowska, które były zaproszone do udziału w koncercie jubileuszowym Maryli Rodowicz na jej wyraźną prośbę. Na występ obu wokalistek nie zgodził się jednak prezes Telewizji Polskiej, twierdząc że artystki mimo niewątpliwego dorobku artystycznego, zbyt aktywnie popierają opozycję i udzielają się w manifestacjach organizowanych przez Komitet Obrony Demokracji. Ich decyzja poruszyła polskie środowisko artystyczne i z festiwalu po kolei zaczęli wycofywać się kolejni artyści. Do bojkotu przyłączyli się m.in. zespół Audiofeels, Michał Szpak, Kasia Popowska i Grzegorz Hyży.
Choć Jacek Kurski stanowczo zaprzecza, jakoby w TVP krążyła "czarna lista", twierdząc, że doniesienia medialne i "wcale nie tak duży" bojkot artystów to "fake news", wokaliści zaproszeni do udziału w festiwalu potwierdzają, że plotki o politycznej cenzurze są prawdą. Kayah przyznała, że dotarły do niej "nieoficjalne informacje z telewizji o tym, że Kurski nie zgodził się na jej występ, chyba że po "po jego trupie".
Miałam informację, że mimo zaproszenia mnie przez Marylę TVP nie zgodziła się na mój występ - tłumaczy Kayah we Wprost. Ja i mój menadżer jesteśmy długo w branży, znamy reżyserów, producentów telewizyjnych, dziennikarzy i redaktorów. Oni byli bardzo zawstydzeni decyzjami, które zapadły, wielu z nich doświadcza tego na co dzień i im się to nie podoba, nie mogą jednak głośno o tym mówić, bo obawiają się, że stracą pracę. Gdyby nie dziennikarze, którzy nagłośnili temat, pewnie sprawa nie wyszłaby na światło dzienne.
Kayah jest przekonana, że Kurski celowo zablokował jej występ w Opolu, bowiem robił to niejednokrotnie w stosunku do innych artystów. Prezes TVP chce mieć "czynny udział" w doborze artystów, którzy pojawiają się na antenie jego telewizji.
Wiedziałam o tym, że wcześniej TVP zerwała współpracę choćby z Krystyną Jandą, ona sama o tym otwarcie mówi - twierdzi Kayah. Całkiem niedawno wycięto Natalię Przybysz z retransmisji koncertu "nowOsiecka". To są fakty. Solidaryzuję się też z kolegami z teatrów, do których wchodzi polityczna gra i brutalnie niszczy wspaniałe, budowane przez wiele lat zespoły.
Przy okazji piosenkarka przyznała, że bojkot festiwalu to była tylko jej decyzja i nie namawiała nikogo do rezygnacji z udziału w wydarzeniu. Mimo to jest pod wrażeniem solidarności jej środowiska i zapowiada, że "nie ma w niej zgody na cenzurę".
Nie mam natury buntownika, ale staram się być w życiu przyzwoitym człowiekiem. To nie była łatwa decyzja, bo bardzo chciałam być częścią jubileuszu Maryli. (…) Nie namawiałam nikogo do bojkotu Opola, to były indywidualne decyzje artystów. Ale niesamowicie się to potoczyło. Niezwykłe jest to, co się wydarzyło później, solidarność ze strony innych artystów, wyrazy wsparcia, mnóstwo pozytywnych słów i komentarzy. Środowisko artystyczne pokazało, jak ważna jest wolność przekonań, że nie ma zgody na cenzurę, przecież już to przerabialiśmy, czy naprawdę za tym tęsknimy? Jestem dumna, że stać nas było na taki solidarny gest. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku festiwal się odbędzie, a jednym kryterium doboru artystów będzie ich poziom artystyczny.
Przypomnijmy, że Jacek Kurski z uporem maniaka zarzeka się, że i tak zorganizuje "festiwal polskiej muzyki" mimo protestów artystów, sponsorów, reżyserów wydarzenia i władz miasta Opola. Chciał, żeby impreza odbyła się w Kielcach, jednak do tej pory nie wiadomo czy festiwal się odbędzie. Według najnowszych informacji, prezydent Kielc, Andrzej Sygut, 10 czerwca chce zorganizować w Amfiteatrze Kadzielnia "Polską Noc Kabaretową", którą kilka dni temu władze miasta starały się przenieść w inne miejsce. Najwyraźniej impreza kabaretowa jest jednak ważniejsza niż festiwal Kurskiego.