O tym, że wśród nastolatków rośnie poziom agresji, a brutalne zachowania stają się codziennością, mówi się ostatnio niepokojąco często. Glośny przypadek nastolatek z jednej z pomorskich szkół, które postanowiły dokonać "samosądu" na koleżance publicznie ją wyzywając i dotkliwie bijąc stał się szeroko komentowaną sprawą w ogólnopolskich mediach.
Niestety, o aktach agresji, która kończy się w dramatyczny i śmiertelny sposób mówi się też za oceanem. W amerykańskiej miejscowości Lincolnwood kilka dni temu doszło do przerażającej zbrodni. 16-letnia Eliza Wasni 30 maja dwukrotnie zamawiała kurs Uberem. Pierwszy kierowca zawiózł ją do jednego z marketów, z którego nastolatka wyszła wyposażona w nóż i maczetę. Drugi kierowca przyjechał po dziewczynę około godziny 3:20. Wasni, która usiadła na tylnym siedzeniu, zaatakowała 34-letniego Granta Nelsona zadając mu cios kradzionym nożem. Mężczyzna zdołał zatrzymać samochód i wybiec, krzycząc, że "za chwilę zginie", błagał też o pomoc. Kierowca został przewieziony do pobliskiego szpitala, jednak zmarł w wyniku zadanych ciosów.
Nastolatka została znaleziona przez policjantów w pobliżu miejsca zbrodni. Była ubrana w sam stanik i legginsy, a zakrwawioną koszulkę porzuciła niedaleko samochodu, gdzie rozegrała się tragedia. Mężczyznę, którego w bestialski sposób zamordowała, określiła jako "przypadkową ofiarę".
Amerykański sąd oskarżył Elizę Wasni o morderstwo pierwszego stopnia. Za zbrodnię będzie odpowiadała jak dorosła. Sędzia stwierdził również, że ze względu na brutalność popełnionego przez 16-latkę przestępstwa nie będzie możliwe zwolnienie jej za kaucją. Do czasu rozprawy będzie przebywała w zakładzie poprawczym dla nieletnich. Grozi jej kara dożywotniego więzienia.