Tajemnicza śmierć Magdy Żuk w jednym z egipskich kurortów wstrząsnęła całą Polską, a sprawą żyły nie tylko media, eksperci i detektywi wynajęci przez rodzinę, ale i tysiące internautów, którzy na własną rękę próbowali wyjaśnić okoliczności jej zgonu. Według wstępnych wyników sekcji zwłok sporządzonych przez biegłych w Egipcie, 27-latka zginęła w wyniku uduszenia i rozległych stłuczeń płuc, co uniemożliwiało jej oddychanie. Na wyniki drugiej sekcji zwłok trzeba jeszcze poczekać kilka dni.
Krzysztof Rutkowski, którego rodzina zaangażowała do wyjaśnienia śmierci Magdy Żuk postanowił uczynić ze sprawy medialny cyrk, lansując się we wszystkich tabloidach i ogólnopolskich telewizjach. Choć jego biuro wysunęło hipotezę, że 27-latka poleciała do Egiptu jako "dziewczyna do towarzystwa", do tej pory nie udało się potwierdzić jego doniesień. Najsłynniejszy detektyw bez licencji stwierdził więc, że wyciśnie z tragedii rodziny jak najwięcej i wciąż udziela wywiadów, w których śmiało twierdzi, że byłby w stanie uratować Magdę, gdyby jej bliscy zgłosili się do niego wcześniej…
Gdyby rodzina zgłosiła się do nas wcześniej i nawet my doprowadzilibyśmy do transportu lotniczego, który jest w naszej dyspozycji ponieważ mamy kontakty i z ludźmi którzy dysponują samolotami, gdzie sami z rodziną doprowadzilibyśmy do zabrania Magdy z Egiptu prywatnym samolotem, którego koszt nie byłby aż tak bardzo wysoki jak transport medyczny, ponieważ transport medyczny był oszacowany na 100 tysięcy złotych, którego ubezpieczyciel ani biuro podróży nie chcieli pokryć - stwierdził w rozmowie z Party. Natomiast my taki transport myślę, że zorganizowalibyśmy za jedną dziesiątą ceny. W związku z tym trzeba powiedzieć, że być może uratowane byłoby życie dziewczyny.
Wszystko wskazuje na to, że Rutkowski nie zamierza odpuszczać sprawy, choć już nie budzi takich emocji jak jeszcze kilka tygodni temu. "Detektyw" nie ukrywa, że dzięki medialnemu rozgłosowi spraw, które prowadzi jego biuro detektywistyczne może liczyć na większe zarobki. Dzięki temu może pozwolić sobie na "nowe Lambo" i "buty za 5 tysięcy złotych". Na fali zainteresowania jego "działaniami" ogłosił też, że planuje podbić rynek muzyczny "przebojami o swoim życiu"… Póki co najlepiej wychodzi mu śpiewanie z playbacku.