Niebawem miną dwa lata, odkąd Sąd Najwyższy w USA orzekł, że zgodnie z konstytucją małżeństwa jednopłciowe są możliwe oraz legalne w całych Stanach, bez względu co na ten temat twierdzi prawo stanowe. Niestety, wciąż nie brakuje przypadków dyskryminacji osób homoseksualnych, z których wiele szokuje swoją brutalnością i nieuzasadnioną przemocą.
Jedna z takich historii rozegrała się w styczniu 2013 roku w "kościele" Wspólnoty Słowa Wiary w Spindale w Północnej Karolinie. Tamtejsze zgromadzenie wiernych próbowało "wypędzić homoseksualne demony" z ciała Matthew Fennera, po tym jak odkryto, że jest gejem.
Sprawa ciągnie się już ponad cztery lata, a w piątek przesłuchano kolejną osobę oskarżoną o brutalną napaść. Tym razem zeznawała Sarah Anderson, która była jedną z uczestniczek zajścia. Kobieta zeznała, że to ona przekazała liderom sekty informację o tym, że chłopak był "brudny i grzeszny".
Na jej donos zareagowała wówczas przywódczyni wspólnoty, Brooke Covington, która zorganizowała "sesję uzdrawiającą" w kościele. 19-latek został porwany i siłą przewieziony na miejsce zdarzenia.
"Konfrontację" z demonami rozpoczęła od krzyku na Fennera. Następnie go spoliczkowała. Potem 30 osób dołączyło do niej, bijąc, kopiąc i dusząc oraz krzycząc na mężczyznę przez dwie godziny - relacjonowała Anderson.
Pokrzywdzony zeznał, że "był przekonany, że umrze".
Covington podeszła i powiedziała: "Bóg przekazał mi, że coś jest nie tak z twoim życiem". Jako dziecko chorowałem na raka. Jestem kruchy, myślałem: "czy skręcą mi kark, czy umrę"? - opisywał Fenner.
Prokurator Garland Byers w mowie otwierającej powiedział, że Covington "reżyserowała napaść i była jej inicjatorką".
Prawnik oskarżonej kobiety, David Teddy, próbował znaleźć luki w zeznaniu Matthew, przytaczając fragment jego przemowy na zakończenie liceum, w trakcie której wypowiadał się pozytywnie na temat kościoła.
"Zanim dołączyłem do Słowa Wiary moje życie było wypełnione grzechem" - miał mówić Fenner. Adwokat zwrócił też uwagę, że podczas trwania sesji przemocy... ani razu nie poprosił, aby przestać go bić.
Kiedy jesteś emocjonalnie wykorzystywany, nie potrafisz tego przerwać - bronił się Fenner.
Teddy twierdzi też, że po wszystkim chłopak "uścisnął współbraci i wyszedł z kościoła".
W trakcie trwającego już dwa lata śledztwa w sprawie przesłuchano 43 byłych członków sekty, którzy zeznali, że akty przemocy były w niej na porządku dziennym. Jeden ze świadków przyznał, że członkowie kościoła regularnie bili, dusili i rzucali o podłogę lub ściany "grzeszników, z których chcieli wypędzić demony".
Mają wiele sposobów na kontrolowanie członków i ich życia - powiedział świadek. Decydują również o tym, czy można się pobrać i mieć dzieci. Niestosowanie się do zaleceń skutkowało publiczną dyskredytacją z ambony lub karą fizyczną.
Jak ustalono, członkowie wspólnoty nie mogli także oglądać telewizji, chodzić do kina, czytać gazet oraz jeść w restauracjach, gdzie grała muzyka lub serwowano alkohol. Jeżeli liderzy podejrzewali, że ktoś ma "nieczyste myśli", mogli go oskarżyć i ukarać. Matthew Fenner dołączył do bractwa wraz z matką i bratem w 2010 roku.
Sekta Słowa Wiary została założona w 1979 przez byłą nauczycielkę Jane Whaley i jej męża - sprzedawcę samochodów. Aktualnie ma 750 członków w Północnej Karolinie i niemal dwa tysiące wyznawców w Brazylii i Ghanie.