Kinga Preis dzięki rolom w filmach takich jak Róża, Pod Mocnym Aniołem czy Dom Zły stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych i szanowanych aktorek współczesnego polskiego kina. Preis w przeciwieństwie do wielu swoich koleżanek z branży unika ścianek czy "pozowania z butem". Już dawno opowiadała, że nie zgadza się na występowanie w programach rozrywkowych, bo wciąż ma "więcej wstydu niż pieniędzy". Przypomnijmy: "NIE NADAJĘ SIĘ do programów rozrywkowych!"
Ostatnio Kinga Preis udzieliła wywiadu magazynowi Gala, w którym, wyjątkowo, zdecydowała się na zwierzenia dotyczące jej życia prywatnego:
Pierwsze dwa lata macierzyństwa były dla mnie wyjątkowo trudne. Wydawało mi się, że moje życie już na zawsze ograniczy się do karmienia i przewijania - wspomina czasy, gdy na świat przyszedł jej syn, Antek. Dzisiaj jest asystentem kierownika produkcji, czyli przynieś, podaj, pozamiataj. To rodzaj stażu, nie ma nic wspólnego z byciem producentem. To nie jest typ chłopaka, który wchodzi na plan i mówi: "Dzień dobry, nazywam się Antoni Preis".
Aktorka zapewnia też, że podniety takie jak drogie zakupy, luksusowe dodatki i zabiegi medycyny estetycznej nie robią na niej wrażenia:
Nie wydaję fortuny na ubrania, perfumy. Wolę podróżować po świecie. (...) Nie jestem aktorką rozchwianą emocjonalnie - opowiada. (...) Podobają mi się moje zmarszczki. Staram się ćwiczyć, zdrowo jeść, dbam o siebie. Nie chcę operacji plastycznej, która sprawi, że przestanę być podobna do samej siebie.
Dostałam niedawno propozycję zagrania w serialu roli kobiety w swoim wieku. Ostatecznie serial nie powstał, a ja zostałam z poczuciem, że nie rozumiem, dlaczego w Polsce wciąż uważa się, że publiczność chce oglądać tylko postacie glamour.
Myślicie, że miała na myśli kogoś konkretnego?