Zaledwie dwa dni temu w centrum Londynu doszło do kolejnego ataku terrorystycznego, w wyniku którego sześć osób zginęło, a 49 zostało rannych, a media już obiegła informacja o kolejnym wypadku, tym razem w Australii.
W poniedziałek około godziny 16:30 w jednym z budynków mieszkalnych na przedmieściach Melbourne doszło do eksplozji. Zaalarmowana policja po przybyciu na miejsce zastała zwłoki mężczyzny, który okazał się pracownikiem budynku. W jednym z mieszkań znaleziono z kolei kobietę - również pracownicę - więzioną przez uzbrojonego terrorystę. Nie wiadomo, czy napastnik znał swoje ofiary wcześniej.
W trakcie odbijania zakładniczki 29-latek zmarł, a w wyniku wymiany ognia trzech funkcjonariuszy odniosło obrażenia. Kobiecie na szczęście nic się nie stało. Okoliczni mieszkańcy schronili się w pobliskim supermarkecie.
Stałem na rogu ulicy, gdy usłyszałem kilkadziesiąt strzałów. Byłem przerażony, zacząłem uciekać - mówi jeden ze świadków.
Ustalono, że sprawcą był Yacqub Khayre wcześniej wielokrotnie notowany za działalność przestępczą. Od 2012 roku przebywał w więzieniu. W chwili dokonania ataku był na zwolnieniu warunkowym jednak oceniano, że ryzyko ponownego popełnienia przez niego przestępstwa jest... niskie.
Przed śmiercią Khayre wykonał telefon do redakcji stacji Channel 7, w trakcie którego oznajmił, że "działa w imieniu ISIS i Al-Kaidy". Dziennikarze zeznali, że w tle słychać było krzyki przerażonej kobiety. Organizacja potwierdziła jego słowa, przyznając się do zamachu. Informacje te są jednak weryfikowane. Jak zauważa Graham Ashton z lokalnej policji, ISIS często bierze na siebie odpowiedzialność za rozmaite ataki, próbując zademonstrować swoją siłę. W chwili obecnej, poza słowami wypowiedzianymi przez napastnika, nie ma innych dowodów na jego powiązania z Państwem Islamskim.
Khayre był somalijskiego pochodzenia, ale posiadał obywatelstwo australijskie. Ustalono, że mieszkał z matką, zabezpieczono też należący do niego sprzęt elektroniczny.
Premier Australii Malcolm Turnbull nie wyklucza prawdopodobieństwa wystąpienia kolejnych ataków, dlatego poziom zagrożenia terrorystycznego jest podniesiony.
Bierzemy pod uwagę, że zdarzenie mogło mieć tło terrorystyczne. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, ale i przystosowani do zagrożenia terroryzmem tutaj, w Melbourne - powiedział mediom komisarz policji Andrew Crisp.