Sprawa Igora Stachowiaka, który w maju 2016 roku był brutalnie torturowany przez policjantów we Wrocławiu, wstrząsnęła ogólnopolskimi mediami. 25-letni mężczyzna został zatrzymany przez funkcjonariuszy 15 maja zeszłego roku, ponieważ "był podobny do człowieka poszukiwanego przez prokuraturę za oszustwo". Choć zachowywał się spokojnie, zdaniem policjantów "był agresywny, krzyczał i nie chciał pójść na komendę".
Podczas jego przesłuchań, mundurowi bez uzasadnienia użyli paralizatora, a jakiś czas po zatrzymaniu Stachowiak zmarł. Śledztwo w tej sprawie wciąż prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, a śledczy nie wykluczają postawienia zarzutów znęcania się tym policjantom, którzy zatrzymali 25-latka. Póki co, ze stanowiskami pożegnało się pięciu funkcjonariuszy wobec których wszczęto postępowanie dyscyplinarne.
Opieszałość władz związana z okrutnym torturowaniem Igora Stachowiaka i "zamiatanie sprawy pod dywan" oburzyła sporą część środowiska artystycznego, którzy zapowiedzieli już protest pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu. Twórcy listu otwartego nie zgadzają się na "torturowanie i zabijanie" w imię chorych zasad reprezentowanych przez policjantów tłumaczących, że "mają prawo do użycia wszelkich środków", aby dowieść "sprawiedliwości". Nawet jeśli w grę wchodzi ludzkie życie.
Igor Stachowiak, torturowany i pozbawiony życia na wrocławskim komisariacie mógł być każdym i każdą z nas - możemy przeczytać w udostępnionym dla mediów liście otwartym. Każdym i każdą z nas w państwie, które powinno chronić i zapewniać bezpieczeństwo swoim obywatelom i obywatelkom, a nie torturować i zabijać. Każdym i każdą z nas w państwie, w którym politycy odpowiedzialni za policję i prokuraturę nie uczynili nic, aby podległe im służby wyjaśniły sprawę i dopełniła się sprawiedliwość. Każdym i każdą z nas w państwie, w którym jedyną nadzieją, jak w sprawie Igora, nie są właściwe służby, ale niezależne media, spełniające rolę mediów publicznych w sytuacji, kiedy wyrzekły się tego media narodowe.
Twórcy listu zaznaczyli jednak, że "kiedy rok temu protest pod komisariatem we Wrocławiu zamienił się w zamieszki", byli powściągliwi, jednak nie zamierzają odpuszczać sprawy. Podkreślają, że nie chcą "atakować całej policji i stosować odpowiedzialności zbiorowej", a ukarać jedynie tych, którzy na tę karę zasługują.
Uważaliśmy i nadal uważamy, że nie można atakować całej policji - czytamy. Stosować odpowiedzialności zbiorowej. Wierzyliśmy w nasze państwo, policję i prokuraturę, byliśmy przekonani, że rozwiąże sprawę tej okrutnej śmierci i wymierzy sprawiedliwość. Jednak politycy odpowiedzialni za służby zobowiązane do wyjaśnienia śmierci Igora brną w kłamstwa, wzajemnie przerzucając się odpowiedzialnością za mataczenie, wypierając się wiedzy, którą dzięki mediom ma już cała Polska, a nawet winiąc ofiarę sprawców tortur i zabójstwa. Im już nie wierzymy. Nie wierzymy władzy, która uważa, że może nas zabić, a potem dopilnować, żeby sprawiedliwości nie stało się zadość. Chcemy państwa prawdziwego prawa i prawdziwej sprawiedliwości. Państwo polskie jest nasze. Nie nieudolnych, kłamliwych funkcjonariuszy partyjnych. Nie nieusuwalnych polityków, miernych, biernych, ale wiernych. Dlatego idziemy po prawo i sprawiedliwość dla Igora. Dlatego idziemy po prawo i sprawiedliwość dla nas wszystkich.
List podpisali m.in. Krystyna Janda, Renata Dancewicz, Jacek Fedorowicz, Władysław Frasyniuk, Ryszard Kalisz, Maja Ostaszewska i Andrzej Saramonowicz. Artyści, dziennikarze i politycy zaapelowali o udział w marszu z wrocławskiego rynku przed siedzibą PiS, który odbędzie się w czwartek 8 czerwca.
