Czwartkowa decyzja klubu Kukiz'15 o odebraniu członkostwa Liroyowi z pewnością odbije się na wizerunku klubu. Póki co jednak Paweł Kukiz ma inne zmartwienie - na swoim profilu na Facebooku opublikował post, z którego wynika, że zamierza teraz bronić praw zwierząt. Problem w tym, że sam od kilku lat jest członkiem klubu łowieckiego:
Paweł postanowił błyskawicznie zareagować na publikacje w sieci dotyczące jego osobliwego "hobby". Twierdzi, że zapisał się do klubu łowieckiego, żeby... uzyskać pozwolenie na broń:
Czy "obrońcy zwierząt" biorą pod uwagę, że "myśliwy Kukiz" NIGDY nie strzelił do żadnego zwierzęcia? Że głównym powodem mojego wstąpienia do PZŁ była chęć uzyskania pozwolenia na broń? I możliwość wchodzenia do lasu by zbierać wnyki? Że mamy tak durne przepisy, iż najłatwiejszym swego czasu sposobem na uzyskanie pozwolenia na broń było zdanie egzaminów łowieckich?
Kukiz dodaje, że jedyne zwierzęta, jakie zabił, to... kilka gęsi:
W PZŁ jestem od chyba 2005 i - powtarzam- nie strzeliłem ŻADNEGO (oprócz kilku gęsi z 8 lat temu) zwierzęcia. Nie. Nie tłumaczę się i uważam, że kontrolowany odstrzał zwierząt, odstrzał rozumiany jako "gospodarka leśna" a nie "polowanie Szyszko na bażanty" jest jak najbardziej słuszny - dodał.
Ale nie siejcie zamętu, Szanowni "obrońcy zwierząt" bo akurat we mnie macie ogromnego sojusznika. A właściwie to zwierzęta mają. Bo Wy już niekoniecznie.
Rozumiecie jego tłumaczenie?