W Dzień Dziecka jak co roku odbył się Sejm Dzieci i Młodzieży, choć tym razem politycy postanowili, że młodzież nie będzie debatować nad problemami swojego pokolenia, ale włączy się w rozgrywki i wojny starszych "kolegów". Krytycy zarzucają, że wydarzenie zamieniło się w festiwal nienawiści, uprzedzeń i małostkowych potyczek partyjnych. Na mównicy podarto flagę Unii Europejskiej, oskarżano uchodźców z Bliskiego Wschodu o terroryzm i krytykowano socjalistyczną władzę PiS-u o wyciąganie pieniędzy od podatników.
Okazuje się, że politycy z Sejmu wcale nie zamierzają pozwalać młodzieży na wszystko. Przeciwnie, kindersztuba musi być, o czym dowiedzieli się licealiści I Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Dzisiaj w Sejmie odbył się turniej debat historycznych dla szkół ponadgimnazjalnych, na który uczniowie tej szkoły nie zostali wpuszczeni przez straż marszałkowską na polecenie Marka Kuchcińskiego. Powodem były nawet nie przygotowane przemówienia, które zapewne były nie po myśli partii rządzącej, a nawet opozycyjnych, ale przez... "nieprawomyślne" znaczki przypięte do odzieży i plecaków.
O skandalu poinformowała na Facebooku liderka partii Razem, Marcelina Zawisza, która krytykuje marszałka i jego straż o "lekcję cenzury".
Kuchciński przy pomocy straży marszałkowskiej dał warszawskim uczniom lekcje z cenzury. W Sejmie właśnie odbywa się turniej debat historycznych dla liceów. Jego organizatorem jest IPN. Miała brać w nim udział drużyna z I SLO w Warszawie. Ale nie weźmie. Dlaczego? Reprezentanci szkoły chcieli pokazać, że nie zgadzają się na język nienawiści i pogardy, którym posługują się rządzący - pisze Zawisza.
Żeby zamanifestować swoje poparcie dla postulatów równości i solidarności, mieli ze sobą przypinki: Parady Równości, Refugees Welcome, Nie dla Chaosu w Szkole i Razem. Okazało się, że chodzenie po Sejmie z nieprawomyślnymi przypinkami jest niemożliwe - straż marszałkowska zatrzymała uczniów już przy wejściu. Organizatorka z Instytutu Pamięci Narodowej poinformowała, że jeżeli nie zdejmą przypinek, nie zostaną dopuszczeni do uczestnictwa w turnieju. Uczniowie odmówili. I za to zostali z konkursu wyrzuceni.
PiS daje młodym uczniom lekcję cenzury. W państwie rządzonym przez Jarosława Kaczyńskiego nie ma miejsca na empatię, solidarność, troskę o drugiego człowieka. Albo wyznaje się poglądy jedynie słuszne, albo wypada się z gry. Gdyby obnosili się ze swoją sympatią do mordercy Łupaszki, siali nienawiść do uchodźców albo krzyczeli, że Unię Europejską należy zniszczyć, PiS przywitałby ich z otwartymi rękami.
Dwa tygodnie temu, podczas posiedzenia dzieci i młodzieży organizowanego przez Sejm w Dzień Dziecka, mogliśmy usłyszeć wypowiedzi ksenofobiczne, rasistowskie, pełne nienawiści i pogardy wobec innych. Dziś Instytut Pamięci Narodowej wyrzucił z Sejmu uczniów za to, że wierzą w prawa człowieka i zwykłą ludzką przyzwoitość - i nie boją się tego demonstrować.
Warszawscy uczniowie nie dali się spacyfikować PiSowskiej władzy. Wykazali się odwagą, której często brakuje w polskim Sejmie.
Czyżby Kuchciński ścigał się z Kurskim o względy Prezesa?