Media na Wyspach od wczoraj informują o bulwersującej incydencie, który miał miejsce w angielskim Kingston upon Hull. 17-letnia Polka, Olivia Johnson, została pobita przez innych Polaków zamieszkujących to 250-tysięczne miasto, bo... spotykała się z Anglikiem, 22-letnim Kieranem Bushem. On też został poturbowany, podobnie jak jego ojciec. Obrażenia, które odniósł czterdziestokilkuletni Mark Bush okazały się na tyle rozległe, że trafił do szpitala. Mężczyzna był raniony rozbitą butelką w nogę.
Z zeznań ofiar napaści wynika, że polskiemu gangowi nie spodobało się to, że Olivia związała się z Anglikiem. Mężczyźni mieli krzyczeć do Polki, że jest prostytutką i że zasługuje na śmierć - relacjonuje wydawany na Wyspach Polish Express. 17-latka otrzymała kilka ciosów w tułów, a gdy została już powalona na ziemię to jeden z mężczyzn przydepnął jej głowę.
Byłem na górze w sypialni, kiedy usłyszałem, jak ktoś mnie woła i używa do tego polskich przekleństw. Kiedy zerknąłem przez okno, zobaczyłem początkowo trzech Polaków w wieku 30-40 lat. Na zewnątrz wyszedł mój tata, który chciał zapytać co się stało i co oni robią przed naszym domem. Wyszła do nich również moja dziewczyna, aby pomóc w komunikacji, ponieważ zna język polski - wspomina Kieran Bush w rozmowie z Hull Daily Mail. Grozili jej śmiercią, wyzywali ją od polskich prostytutek. Mieli ze sobą butelki po piwie i widziałem, jak jeden z nich podnosi ją w jej kierunku. Ostatecznie jednak zmienił zdanie i powalił ją na ziemię samą ręką. Zaczął skakać po jej głowie. Ona ma zaledwie 17 lat.
W obronie syna i jego dziewczyny stanął ojciec chłopaka, któremu wbito w nogę roztrzaskaną butelkę. Wciąż przebywa w szpitalu, czeka go operacja.
Policja szybko ujęła wszystkich sprawców: to czterej Polacy mieszkający na jednej ulicy w Hull, w wieku od 25 do 30 lat. Jeszcze dziś staną przed sądem.