Marcin Meller chętnie promuje się w mediach na wyjątkowo tolerancyjnego i otwartego dziennikarza, nie bojącego się poruszać kontrowersyjnych tematów. Były naczelny Playboya, a obecnie prowadzący swój autorski program Drugie śniadanie mistrzów regularnie zaprasza do swojego studia znanych gości, z którymi rozprawia się z bieżącą polityką. Pod koniec maja, publicysta zaprosił do rozmowy dziennikarkę Gazety Wyborczej, z którą debatował o problemie napływu imigrantów do Europy. Anna Pamuła postanowiła zabrać głos w kontrowersyjnej sprawie i stwierdziła, że Polska powinna przyjmować uchodźców, nawet jeśli okażą się terrorystami. Na poparcie swojej tezy przeliczyła życie Polaków na liczbę uratowanych imigrantów, co wywołało ogromną burzę w sieci.
W jednym z ostatnich odcinków programu Meller postanowił sam odnieść się do problemu napływu uchodźców i otwarcie przyznał, że jego poglądy w tej kwestii są "prawicowe". Choć nie sympatyzuje z obecną partią rządzącą, uważa że "zbyt duże skupiska muzułmanów" tylko zaszkodzą Polsce.
Ja na temat uchodźców, imigrantów, islamu w Europie kłóciłem się z większością moich znajomych - zdradził. Bo moje poglądy sytuują mnie umownie po prawej stronie. (…) Oburza mnie język czasem rasistowski używany przez propagandystów władzy i polityków władzy. To jest ohydne. Ale uważam, że skoro tak się złożyło, że nie mamy w Polsce dużych skupisk muzułmanów, nie jest to zła sytuacja dla Polski w sensie społecznym, politycznym. Powściągliwość przed przyjmowaniem imigrantów muzułmańskich nie jest zła.
Przy okazji przyznał, że lubi poznawać "muzułmańską kulturę" i podróżować do krajów islamu. Jednak, jak podkreślił, woli aby w naszym kraju nie osiedlili się wyznawcy innej religii.
Uwielbiam jeździć do krajów islamu, gdy jestem na gościnnych występach - stwierdził. Niekoniecznie chciałbym mieć świat islamu u siebie.