Śmierć księżnej Diany przed 20 laty temu zmieniła brytyjską rodzinę królewską oraz postrzeganie jej przez miliony ludzi na całym świecie. Tragedia spowodowała bowiem, że fani monarchii spojrzeli na życie w Pałacu Buckingham jak na złotą klatkę, która dla jego mieszkańców bywa prawdziwym więzieniem. Wiele dramatycznych historii ujrzało światło dzienne dopiero teraz, wciąż jednak głównie za sprawą nieautoryzowanych biografii.
Zobacz: Ujawniono kolejne dramatyczne wspomnienia Diany: "Chciałam podciąć sobie żyły. Dawano mi leki, żeby mieć pewność, że Diananikogo nie zabije"
Kolejne medialne publikacje nie naprawiają mocno nadszarpniętego wizerunku brytyjskiej rodziny królewskiej, w której pierwsze skrzypce grają zdrady, nieszczęśliwe miłości i poważne problemy skrywane pod przykrywką protokołu dyplomatycznego.
Zmęczony królewskim życiem jest też książę Harry, od dawna uważany za najbardziej zbuntowanego w całej rodzinie. W ostatnim wywiadzie ujawnił między innymi, jak bolesnym był dla niego dzień pogrzebu jego matki, w którym udział brała nie tylko rodzina Diany, ale też miliony widzów na całym świecie.
Właśnie umarła moja matka, a ja musiałem iść za jej trumną na oczach milionów. Nie uważam, by jakiekolwiek dziecko na świecie powinno być poddane takim emocjom. Nie sądzę też, że dzisiaj coś takiego miałoby miejsce - wyznaje Harry. Moja mama pokazała mi normalne życie. Ludzie byliby zaskoczeni gdyby dowiedzieli się, jak zwyczajnie ja i William byliśmy wychowywani i jak dzisiaj żyjemy. Sam robię zakupy. Nawet gdybym był królem, nadal robiłbym je sam - dodaje.
Nie chcemy jednak odbierać ludziom magii. Społeczeństwo potrzebuje takich instytucji. Monarchia jest siłą dobra. Nie sądzę, by ktokolwiek z nas chciał zostać królem, jednak w odpowiednim momencie wypełnimy nasze obowiązki.
A tu Harry podczas niedawnych zakupów w londyńskim Borough Market:
v