W ostatnim czasie Ania Lewandowska coraz aktywniej udziela się w sieci, gdzie dokumentuje swój powrót do formy po ciąży. Sportsmenka nie tylko cieszy się (podobno) płaskim i wyrzeźbionym brzuchem, czym według jej licznych krytyków wpędza "młode Polki w kompleksy", ale nie odmawia sobie też noszenia szpilek podczas tak rutynowych czynności jak spacer z wózkiem. Być może Ania chce być konkurencją dla "sexy mamy" Kasi Cichopek, w czym zresztą powoli jej dorównuje: wydała książkę z poradami dotyczących macierzyństwa, a także kreuje się na autorytet w kwestii karmienia piersią, ćwiczeń po porodzie i zdrowego odżywiania. Żona Roberta, która od początku ciąży zarzekała się, że "nie chce wyskakiwać z lodówki" nie zaniedbuje swoich fanek i regularnie relacjonuje spacery z mężem i małą Klarą, a także ćwiczenia z użyciem wózka z dzieckiem w środku.
Ania niemal zaraz po porodzie przyleciała z Robertem do Polski. Zdjęcia z ich spotkania ze Szczęsnymi błyskawicznie obiegły sieć, a internauci dopatrzyli się w nich dość niepokojącego zachowania. Lewandowska najprawdopodobniej w obawie przed ciekawskimi paparazzi w upalny dzień nakryła wózek z Klarą pieluchą. To wywołało lawinę oburzenia nie tylko ze strony portali parentingowych, ale i samych lekarzy, którzy postanowili przestrzec świeżo upieczoną mamę przed ryzykownymi czynnościami dotyczących ochrony dziecka w upalny dzień.
Nakrycie wózka pieluchą to działanie o tyle niebezpieczne, że powoduje nie tylko gorsze samopoczucie malucha: gorąca, czerwona, sucha skóra, niepokój etc., ale także może wywołać gorsze objawy jak na przykład: przyspieszony puls, letarg, szybki, płytki oddech, wymioty a nawet utratę przytomności - wyjaśnił w rozmowie z serwisem Edziecko dr Bartosz Pawlikowski, dermatolog i pediatra z łódzkiej kliniki Medevac.
W tym samym temacie wypowiedziały się dziennikarki parentingowe z serwisu Mamadu.pl, które zwróciły uwagę na to, że dziecko będące w wózku przykryte nawet cienkim materiałem może się "ugotować".
Badania przeprowadzone w Szwecji dowiodły, że nakładanie jakiegokolwiek materiału na zadaszenie wózka - nawet jeśli jest to najcieńsza chusta - powoduje, iż pod spodem tam, gdzie siedzi maluszek, wytwarza się temperatura jak w piecu.
Myślicie, że Ania dostosuje się do uwag?