Na prywatnej działce w Przegini pod Krakowem, przy drodze prowadzącej z Olkusza stanął bilboard z równie szokującym, co fałszywym napisem: "Badania dowodzą, że przynajmniej 80 proc. kobiet, u których stwierdzono raka piersi, jajnika, mózgu, dokonało wcześniej aborcji".
Okręgowa Izba Lekarska za rozpowszechnienie kłamstw i działanie na szkodę zawodu lekarza rozważa pozwanie pomysłodawców do sądu.
Jak donosi Gazeta Wyborcza, bilboard powstał z inicjatywy Nelumbo Institute. True Self Inquiry - organizacji założonej i prowadzonej przez Izabelę Kopaniszyn, używającej pseudonimu Easy Grace oraz Łukasza Leśniowskiego, który woli, gdy mówi się do niego Luke.
Na stronie internetowej organizacji "Easy Grace" przedstawia się jako "miłośniczka znikania w szamańskim kontakcie z przyrodą i Wiecznym Teraz". "Luke" zaś wyznaje skromnie, że jest "doświadczonym Wojownikiem na ścieżkach transformacji własnej i innych, myśliwym świadomości, znającym dobrze mapy meandrów umysłu".
Dlaczego zajęli się akurat rozpowszechnianiem kłamstw na temat aborcji? Na dodatek cynicznie wykorzystując osobiste dramaty ludzi walczących z rakiem, których w Polsce żyje obecnie ponad 360 tysięcy, a co roku przybywa 100 tysięcy nowych.
To jest eksperyment społeczny - wyjaśnia beztrosko "Easy Grace". Do tej pory mówi się o aborcji tylko w kontekście politycznym albo kościelnym. Z jednej strony mamy do czynienia z bezrefleksyjną walką o "prawa aborcyjne", z drugiej strony z zagorzałą walką o "życie poczęte" w kontekście religijnego zakazu.
Przekaz ma wzmocnić zdjęcie kobiety w okularach, lekarskim kitlu i ze stetoskopem na szyi.
Wzięliśmy ją z internetowego banku twarzy - przyznaje autorka bilboardu. My chcemy mówić o faktach.
Kłopot w tym, że fakty, w każdym razie te przedstawione na bilboardzie, nie istnieją.
To są brednie, niemające nic wspólnego z medycyną i faktami - wyjaśnia dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej. Nie ma żadnych danych i badań, które dowodziłyby, że rak jest wynikiem aborcji. To jest zwykłe wprowadzania w błąd, w dodatku ten billboard sugeruje, że taka jest powszechna opinia lekarzy. To godzi w wizerunek lekarzy. Niestety, ta manipulacja pojawia się w wielu dziedzinach i w większości przekazów medialnych czy reklamowych. Natomiast związana z ruchami prolife, które nie ustają w swoich dążeniach do całkowitego zakazu aborcji, przybiera coraz ostrzejszą postać ideologicznej zawziętości. I mówię to ze smutkiem, ale często w obliczu tego jesteśmy bezsilni i musimy się przyzwyczaić, że ruchy prolife nie odpuszczą, dopóki nie osiągną swojego celu.
Zdaniem prawnika Okręgowa Izba Lekarska, jeśli zdecyduje się skierować sprawę do sądu, wygraną ma praktycznie w kieszeni. Bilboard nie tylko jest jednym wielkim oszustwem, wliczając fałszywą lekarkę, to jeszcze okłamuje ludzi, sugerując, że wyraża zdanie prawdziwych lekarzy.
Taka praktyka może być także oceniana jako naruszająca zbiorowe interesy poprzez naruszanie obowiązku udzielenia rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji - wyjaśnia mecenas Dariusz Gradzi.