Środowiskiem duchownych co jakiś czas wstrząsają afery pedofilskie takie jak ta sprzed kilku dni, kiedy to skarbnik Watykanu, australijski kardynał George Pell został oskarżony o napaść seksualną na nieletnich. Echa afery nie zdążyły jeszcze ucichnąć, a włoskie media już żyją kolejnym skandalem w Stolicy Apostolskiej. Okazało się bowiem, że jeden z najbliższych współpracowników papieża urządzał orgie homoseksualne (!) pod wpływem twardych narkotyków w budynku dawnej Świętej Inkwizycji.
Żandarmeria watykańska odkryła proceder już dwa miesiące temu, kiedy to dokonano przeszukania w budynku watykańskiej Kongregacji Doktryny Wiary. W apartamencie sekretarza jednego z Bardzo Ważnych Monsignorów znaleziono torebkę z kokainą. Aresztowany duchowny przyznał, że zażywał narkotyk podczas homoseksualnych orgii, które organizował w pomieszczeniach kurialnych. Od tamtej pory sprawę próbowano zamieść pod dywan na wiele sposobów. Początkowo sekretarza, zamiast w więzieniu, umieszczono na odwyku w jednej z rzymskich klinik, gdzie z pomocą modlitwy miał wychodzić z nałogu. Szybko jednak, za wstawiennictwem kardynała przeniesiono go do zakonu na Monte Cassino - tego samego, w którym kilkanaście miesięcy temu aresztowano opata Pietro Vitorelli’ego, który zdefraudował pół miliona euro z wpływów na cele charytatywne. Opat bez opamiętania wydawał fortunę na tzw. turystykę seksualną, poszukując gejowskich uciech głównie w Ameryce Południowej.
Ponieważ stan zdrowia sekretarza-narkomana w zakonie znacznie się pogorszył, na nowo umieszczono go w szpitalu. Wówczas sprawa przedostała się do mediów. Najczęściej stawiane pytanie dotyczy tego, jak to możliwe, że aż przez dwa miesiące udawało się wszystko ukryć nawet przed samym papieżem.
Dlaczego Bardzo Ważny Monsignore, którego sekretarz był kokainomanem i aktywnym gejem, wykorzystującym pomieszczenia kurialne do orgietek, w ogóle "niczego nie zauważył", mimo, że, jak oświadczył, "często pracowali razem do późna" - pyta w obszernym wpisie na swoim Facebooku dziennikarz Jacek Palasiński.
Prasa nie podała wprawdzie oficjalnie nazwiska przełożonego księdza-kokainisty, ale światło na jego tożsamość rzuca szybka decyzja Ojca Świętego o usunięciu z funkcji dotychczasowego prefekta, kardynała Gerharda Ludwiga Mullera i zastąpieniu go jezuitą Luisem Ladarią Ferrerą.
