Na początku czerwca media podały informację o tragicznym wypadku, spowodowanym przez jedną z liderek światowego tenisa, Venus Williams. Sportsmenka wymusiła na skrzyżowaniu pierwszeństwo wskutek czego zderzyła się z drugim samochodem prowadzonym przez 68-letnią Lindę Barson. W pojeździe znajdował się także jej 78-letni mąż Jerome, który doznał poważnych obrażeń. Po trzynastu dniach pobytu w szpitalu zmarł w wyniku odniesionych ran. Wysportowane ciało Venus, w przeciwieństwie do organizmów dwójki staruszków, nie doznało żadnych obrażeń.
Niemal miesiąc po tamtych wydarzeniach gwiazda tenisa postanowiła po raz pierwszy publicznie odnieść się do tragedii. Na swoim Facebooku opublikowała oświadczenie, w którym wyraża głębokie ubolewanie wobec tego, co się stało.
Jestem zdruzgotana tym wypadkiem i mam złamane serce. Wysyłam moje serdeczne kondolencje rodzinie i przyjaciołom Jerome Barsona. Mam ich w swoich myślach i modlitwach - napisała.
Wpis wywołał poruszenie wśród fanów, których reakcje były podzielone. Jedni pocieszali swoją idolkę pisząc, że to nie jej wina. Inni z kolei wyrażali nadzieję, że Williams nie uda się uniknąć kary jedynie dzięki temu, że jest sławną sportsmenką.
Wersję o "niefortunnym wypadku" forsuje oczywiście adwokat tenisistki. Malcolm Cunningham twierdzi, że w momencie wjeżdżania na skrzyżowanie jego klientka miała zielone światło, jednak z powodu zablokowanej drogi była zmuszona zatrzymać się na środku. Zderzenie z samochodem Barsonów nastąpiło chwilę później, gdy Venus ruszyła i - jak twierdzi - nie zdążyła go zauważyć.
Policja potwierdziła, że Williams jechała z niewielką prędkością. Jedocześnie ustalono, że tenisistka w chwili wypadku była całkowicie świadoma i nie pozostawała pod wpływem żadnych nielegalnych substancji. Oceniono jednak, że prowadziła samochód w sposób "lekkomyślny i nieostrożny" i taki też zarzut pojawił się w pozwie, który trafił do sądu.
Nie wiadomo jeszcze jakie konsekwencje poniesie 37-latka. Póki co, w poniedziałek Williams rozpoczyna udział w wielkoszlemowym Wimbledonie, w którym jest rozstawiona z numerem dziesięć. Jej pierwszą rywalką będzie Belgijka Elise Mertens.