Ślub Leo Messiego od kilku dni rozgrzewa media na całym świecie. Dla Argentyńczyków było to niemal święto narodowe, do którego przygotowywali się od dawna - na ten dzień zamknięto ulice w miejscowości Rosario, gdzie odbywała się uroczystość, a do pilnowania jej przebiegu zatrudniono kilkuset ochroniarzy. Ceremonia wywołała wielkie emocje nie tylko ze względu na to, że żenił się jeden z najsłynniejszych piłkarzy świata, ale też dlatego, że zdecydował się na to dopiero teraz, choć swoją partnerkę zna od 25 lat i ma z nią już dwójkę dzieci.
Dla Messiego bardzo ważne było nie tylko bezpieczeństwo imprezy, ale też zachowanie prywatności, co przy tak głośnym, medialnym wydarzeniu nie było łatwe. Na teren hotelu City Center Complex, gdzie odbywała się ceremonia i wesele nie wpuszczono fotoreporterów, którzy musieli się zadowolić robieniem zdjęć przed wejściem. W przeciwieństwie do Leo, świeżo upieczona żona piłkarza, Antonella Roccuzzo nie była aż tak zasadnicza jeśli chodzi o dzielenie się prywatnymi chwilami ze światem, bo na swoim Instagramie zamieściła kilka zdjęć z uroczystości, w tym m.in. fotografię splecionych w uścisku, zaobrączkowanych już dłoni. Przy okazji pochwaliła się, że razem z mężem zdążyli już sobie wytatuować datę ślubu na palcach.
Znacznie mniej dyskretni byli też goście weselni, którzy - mimo że poproszeni o nieużywanie telefonów - chętnie podzielili się w sieci zdjęciami z imprezy, na której bawiła się między innymi Shakira. Nie zabrakło też wspólnego zdjęcia młodej pary z rodzicami, co ponownie wywołało komentarze o tym, że teściowa Antonelli chyba sama tęskni za ponownym pójściem do ołtarza.