Poprzedni odcinek Projektu Lady, w którym, jak wyjaśnia głos z off-u, "trzynaście wyjątkowych dziewcząt otrzymuje drugą szansę", zakończył się wzruszająco. Mentorki doceniły gest solidarności ze strony uczestniczek, które pod przewodnictwem Kasi Fik zdecydowały się zarwać noc po to, by pomóc trzem koleżankom w kuchni. Skończyło się gratulacjami ze strony Ireny Kamińskiej-Radomskiej i ogólnym padaniem sobie w ramiona.
Niestety, czwarty odcinek znów zaczął się dramatycznie.
Usuną mi paznokcie, paznokcie mi autentycznie usuną! - rozpaczała Julia Jaroszewska, gdy wyszło na jaw, że pierwszym "zadaniem" odcinka jest pobyt w SPA. O matko! Ale całe paznokcie będą zdjęte? W sensie całe, całe? Bo ja obgryzam paznokcie osiem lat. Nie... więcej obgryzam. No w każdym razie mi kosmetyczka mówiła, że u mnie się nawet żel nie utrzyma, dlatego muszę mieć tipsy. Można chociaż francuski? Nie można... Pani nie widziała moich paznokci - przekonywała manikiurzystkę, która jej paznokcie miała dokładnie przed oczami i właśnie ściągała z nich tipsy.
Dla Kai Kajuth był to pierwszy raz w życiu, gdy ktokolwiek dotykał jej paznokci.
To była taka trochę terapia wstrząsowa dla mnie - zwierzyła się do kamery. Widziała pani kiedyś takie dziewicze paznokcie? Z taką super płytką? Nie to, co tamte lafiryndy...
Stres okazał się tak wielki, że trzeba było natychmiast ukoić go szampanem. Oraz wspólną kąpielą w jacuzzi i w basenie, w ogóle nie przewidzianą w scenariuszu. Magda Świderska, niczym Frytka przed laty, postanowiła zapisać się w historii reality show golizną. Skacząc do basenu, pod okiem kamer, w ogóle zrezygnowała z bielizny.
Jeszcze nie jestem damą, dopiero nią będę - wyjaśniła. Wstydu i pieniędzy nigdy nie miałam.
Kinga Orchowska tak się rozkręciła, że w ogóle wzgardziła kieliszkami, które wydały jej się o wiele za małe i kolejne szampany wypiła bezpośrednio z butelki.
Czy dama pije z butelki? No, nie pije, ale... No bo, tak mi ciężko to wytłumaczyć, ale nie chciało mi się w tych kieliszków pić - wyznała. Wolałam sobie wypić z gwinta, tak na szybko i po sprawie.
Warto się bawić - zachęcała Małgorzata Rozenek-Majdan wprost do kamery. Ale warto bawić się tak, żeby następnego dnia nie obudzić się z myślą: "Kurczę, co ja narobiłam". A dziewczyny na pewno nie będą z siebie dumne.
Kolejny dzień rzeczywiście rozpoczął się grobowo.
Otrzymałyśmy ze SPA informacje dotyczące waszego zachowania - ogłosiła ponuro Irena Kamińska-Radomska. Przepraszam panie, ale nie jestem w stanie dzisiaj z wami zjeść.
Po śniadaniu uczestniczki ogarnęła autorefleksja.
Zajebiście było, ale mogłyśmy może, no, owszem popić, ale nie drzeć tak tego ryja - przyznała Julia po powrocie do sypialni. Zachowałyśmy się jak ladacznice - zdecydowała w tym samym czasie grupa paląca papierosy na mrozie.
Potem było już tylko gorzej. Do sypialni wtargnęła Irena Kamińska-Radomska i zobaczyła, co się tam dzieje. A działo się sporo, głównie na podłodze, poręczach łóżek i komodzie.
O Jezu, taki wstyd!- komentowała Karolina Plachimowicz. Brud, smród, kiła i mogiła.
Mogą mi panie powiedzieć, gdzie ja jestem? To jest śmietnik - podsumowała mentorka. Jak pani chce w ogóle znaleźć cokolwiek w tym śmietniku? Nie wstyd wam? Tak mieszka dama? Mogę zobaczyć łazienkę? Ja czegoś takiego w życiu nie widziałam i nie chciałabym więcej zobaczyć.
Nasza toaleta była w stanie nieważkości - wyznała Karolina. Dziewczyny, nie wiem, czy srają do góry, czy jak one to robią.
Dzień po burzliwej nocy, podczas której uczestniczki uwierzyły w duchy, rozpoczął "eksperyment" przeprowadzony przez Tatianę Mindewicz-Puacz przy pomocy "znajomego profesora". Jeszcze przed emisją odcinka, "eksperyment" wywołał spore zamieszanie w Internecie. Zobacz: Oburzenie po naukowym "eksperymencie" w "Projekcie Lady". "Przemocowe, SZOWINISTYCZNE GÓ*NO!"
Po tym wszystkim Tatiana Mindewicz-Puacz zachęcała uczestniczki do polubienia siebie.
Ty siebie nie znosisz, a ja na to nie pozwolę - zapowiedziała Darii Juszczyk. Powiedz: mam dobre proporcje ciała, a jak schudnę to będą jeszcze lepsze.
Facet mi na rozstaniu powiedział, że jestem za gruba - wyznała Magda, startująca w konkursach piękności. Zdradzał mnie. Czy gdybym była atrakcyjna to facet by mnie zdradzał? Zostawił mnie dla chudszej i bardziej cycatej...
Po zajęciach z Mindewicz-Puacz uczestniczki, pokrzepione myślą, że wyglądają jak ulicznice, a akceptacja siebie polega na tym, żeby schudnąć, zmienić się zewnętrznie i wewnętrznie oraz stać się zupełnie innymi osobami, przeszły do etapu metamorfozy.
Wiem, że większość z was najbardziej czekała na ten dzień - zaczęła uroczyście Małgorzata Rozenek-Majdan. To jest dzień waszej przemiany.
Uczestniczki negocjowały ostro, szczególnie długość włosów.
Ja nie znoszę krótkich włosów - wyznała Karolina.
No co ty! Powiedz to Małgosi Kożuchowskiej - poradziła Rozenek.
Ale ona ma ładną buźkę - wyjaśniła Karolina. A moja to może po operacjach plastycznych byłaby ładna.
Magda przepłaciła metamorfozę łzami. Tyle wysiłku włożyła w osiągnięcie wizerunku kobiety, o której, jak wierzy, marzą wszyscy mężczyźni, że po prostu nie mogła pogodzić się z podcięciem włosów, a co gorsza, z nowym, nieco ciemniejszym kolorem.
Nie no, kurwa, porażka, po prostu porażka - wyznała i uciekła z fotela.
Mam dużo empatii do tego, co czuła Magda. Ale kompletnie nie można zaakceptować sposobu, w jaki ona te uczucia pokazuje - skomentowała Tatiana Mindewicz-Puacz. Magda, ty umiesz mieć dość, a spróbuj umieć to przetrwać. Ty się chcesz w tej chwili nakręcić, żeby podjąć decyzję, spakować się i wyjść. Ktoś, kto żyje chwilą, jest nieustająco w dupie. Potem ma czterdzieści lat, nadal żyje chwilą i nadal jest w dupie. Ale wychodzi zawsze, kiedy chce. Trzaska drzwiami, no zajebiście, znam parę takich osób**.**
Ostatecznie Magda postanowiła dać szansę stylistom i wróciła na fotel.
Nie jest tak źle - oceniła ostateczny rezultat. Myślałam, że są ciemniejsze. A tak to łatwo je rozjaśnię. Ale i tak nie jestem zadowolona.
Na szczęście większość uczestniczek pozytywnie zareagowała na nowy wygląd. Nawet Kaja, która po raz pierwszy miała do czynienia z makijażem.
_**Nie wiem, co z tym robić dalej**_ - wyznała. Wiedziałam, że będzie blond, ale nie wiedziałam, że wszystko będzie tak mocno pozaznaczane. Muszę się przyzwyczaić. Boże, jakie ja mam rzęsy!
Jak było do przewidzenia, podczas eliminacji najgorzej wypadły te uczestniczki, które najbardziej zaszalały w spa i podczas metamorfoz, czyli Kinga i Magda. Najwięcej pochwał zdobyła zaś Julia, którą Małgorzata Rozenek nazwała nawet "prymuską drugiej edycji".
Mentorki podjęły decyzję, że program opuści Kinga, która, jak uznały, niewystarczająco docenia szczęście, jakim jest udział w nim. Magda dostała zaś wybór: mogła sama podjąć decyzję o pozostaniu lub odejściu z programu.
Zrobię wszystko, by z godnością nosić te perły - zadeklarowała Magda.
Walczcie o siebie! - zakończyła tę dramatyczną scenę lady Małgorzata.
