Odkąd władzę w Telewizji Polskiej objął Jacek Kurski notuje ona rekordowo niskie wyniki oglądalności i, jak się okazuje, również poważne straty finansowe. W minionym roku TVP uzyskała jedynie 872 miliony złotych wpływów z reklam, co daje wynik gorszy o 5,4 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. "Dobra zmiana" nie oszczędziła także przychodów z abonamentu, który choć nigdy nie był płacony szczególnie entuzjastycznie, to jednak w 2015 roku opłatę uregulowało aż o 10 procent więcej użytkowników niż obecnie. Łącznie, jak podają Wirtualne Media, TVP pod rządami Kurskiego zanotowała w ubiegłym roku aż 180 milionów złotych straty.
To zła wiadomość dla prezesa, który planował już wydatki na rozwój technologiczny oraz produkcję nowych programów. W napełnieniu telewizyjnej kasy miał mu pomóc projekt uszczelnienia abonamentu, który zmusiłby ludzi do wnoszenia regularnych opłat za posiadanie odbiornika telewizyjnego. Obecnie bowiem z 3,2 miliona gospodarstw domowych w Polsce jedynie 1,12 posiada zarejestrowane odbiorniki i opłaca abonament. Niestety, plany Jacka pokrzyżowała decyzja PiS o odroczeniu prac nad ustawą co najmniej do jesieni.
Ten projekt został nam narzucony przez Jacka Kurskiego, któremu zależało na szybkim wpływie pieniędzy z abonamentu do telewizyjnej kasy. W pewnym momencie jednak zorientowaliśmy się, że wszyscy dookoła są przeciw. Zamiast więc zjadać tę żabę, postanowiliśmy przesunąć prace najwcześniej na jesień - tłumaczy Wirtualnym Mediom jeden z posłów PiS.
Decyzja z pewnością została podjęta w obawie przed jeszcze większym niezadowoleniem społecznym z działań Prawa i Sprawiedliwości.
Kurski nie zamierza jednak czekać. Postanowił mimo wszystko zrealizować swoje plany, a pomóc mu w tym ma kredyt, który zamierza zaciągnąć w Banku Gospodarstwa Krajowego.
Informatorzy podają, że w grę wchodzi kwota 800 milionów złotych, a "dokumenty kredytowe mają zostać podpisane lada dzień".
Co ciekawe, Kurski najwyraźniej przeczuwał, że partia może odwrócić się do niego plecami, bo o możliwości kredytowe wypytywał już w kwietniu, kiedy to miał napisać do wicepremiera i ministra finansów Mateusza Morawieckiego wniosek o udzielenie kredytu. Wówczas jednak spotkał się ze sprzeciwem członków rządu i PiS i postanowił wstrzymać się na jakiś czas ze swoim pomysłem. Teraz koncepcja wielomilionowego zadłużania TVP wróciła.
Myślicie, że tym razem prezes Kaczyński da mu zielone światło?