Dla polskich celebrytów Open’er był doskonała okazją do promocji własnej osoby. Jak się potem okazało, większość z nich nie poprzestała na wrzucaniu na Instagram wyłącznie zdjęć swoich "festiwalowych" stylizacji. Kilkudniowe imprezowanie odbiło się na zdrowiu wielu "influencerów". O prawdziwości starego porzekadła, że "pić trzeba umieć", najboleśniej przekonały się Jessica Mercedes i Julka Wieniawa.
Celebrytki stworzyły imprezową "ekipę" wraz z Igą Lis, Panią Ekscelencją i chłopakiem Julii, Antkiem Królikowskim. Wszystko wskazuje na to, że dziewczyny nie dały rady temu ostatniemu, który w branży uchodzi za doświadczonego balangowicza.
Jessica wracała nieprzytomna z koncertu, co uczynna Wieniawa uwieczniła i opublikowała na swoim profilu. Kilka dni później sama Julka błagała o pomoc w "oczyszczeniu się z toksyn".
To nie koniec pofestiwalowych cierpień "influencerów". Imprezowanie na gdyńskim festiwalu skończyło się fatalnie dla wydawać by się mogło bardziej zaprawionej w bojach, "fit-blogerki" Deynn, która... wylądowała w szpitalu. Zanim jednak udała się do specjalisty, opublikowała na swoim Snapchacie serię dramatycznych snapów.
Cześć wszystkim, między tym jak śpię, a śpię, zdycham, umieram... Po prostu chce mi się płakać z tego wszystkiego - zaczęła. Czytam komentarze. Co się ze mną dzieje, czemu nic nie dodaję, czemu cisza. Moi drodzy, tak się rozchorowałam, że sobie z tym nie radzę. A najgorsze jest to, że nawet nie mogę się udać do lekarza bo jak tylko wstaję albo już nie wspomnę o jeździe autem to jest tragedia. W małym wielkim skrócie, nie wiem co mi jest. Mam dziwne objawy. Zaczęło się to w ogóle w poniedziałek. Dziś jest chyba środa? W poniedziałek z rana wstałam było super. W niedzielę to już w ogóle super dzień. Nie czułam w ogóle Open’era, wszystko ze mnie zeszło... Ten cały stres, zmęczenie.
Niestety, nie wyjaśniła czym powodowane było "zmęczenie".
W poniedziałek rano się obudziłam i wstałam szybko z łóżka i strasznie mi się zawirowało w głowie. Aż mi się zebrało na wymioty. Myślałam, że to przez to szybkie wstanie i przez to, ze jestem głodna. Ogólnie miałam tego nie nagrywać, ale pytacie... I nie chcę zamknąć się i być cicho. A może ktoś coś takiego miał i mi pomoże? - apelowała zdesperowana. Zapewniła jednak, że nie jest w ciąży. Ogólnie, pewnie zaraz padnę pytania: a może jesteś w ciąży? Nie, nie jestem w ciąży. Badałam się, robiłam testy. Nie jestem w ciąży**.**
Jutro miałam mieć ważną sesje zdjęciową. Zaczynam kampanię, a tu ch*j. Wiecie co mi jest?
Fani chętnie doradzali Maricie, wypisując wszystkie możliwe choroby w komentarzach. Deynn zastanawiała się nawet, czy ma boreliozę... Ostatecznie w końcu udała się do szpitala.
Jak przystało na internetową celebrytkę, zdjęciem ze szpitalnego łóżka pochwaliła się na Snapchacie. Następnie wyjaśniła, że wszystkie problemy zdrowotne były spowodowane... kłopotami z błędnikiem.
Wygląda na to, że skończyło się tylko na strachu - Deynn jest już w domu.
Jest lepiej, ale nadal jest ch*jowo - napisała.
Jak myślicie, czy fatalne samopoczucie "fit-blogerki" faktycznie jest spowodowane tylko przez "tańce, pot, ciepło, zimno"?
[
]( https://www.pudelek.pl/artykul/113158/zniszczona_openerem_julka_wieniawa_apeluje_o_pomoc_na_instagramie_jak_szybko_pozbyc_sie_toksyn_woda_mi_podeszla/ )