Po rozstaniu z Liamem Hemsworthem w 2013 roku Miley Cyrus przeszła załamanie, w wyniku którego całkowicie straciła kontrolę nad swoim wizerunkiem. Jej zachowanie było coraz bardziej wulgarne i wydawało się, że gwiazda Disneya jest na prostej drodze do upadku na dno. Jej ulubionym motywem stał się wówczas penis, którego przyczepiała sobie do krocza. Na koncertach występowała półnago, symulowała seks oralny z tancerzami i masturbację. Ogłosiła też, że jest "panseksualna".
Ostatecznie jednak artystce udało się wrócić do byłego chłopaka i od tamtej pory wyraźnie złagodniała. Ostatnio pojawiła się zupełnie odmieniona i naturalna w delikatnej, kobiecej sesji zdjęciowej.
Zmiana jest na tyle duża, że dziennikarze postanowili wprost zapytać, dlaczego gwiazda zrezygnowała ze swojego ostrego wizerunku. Miley stwierdziła, że w pewnym momencie poczuła się traktowana przedmiotowo.
Nagle stało się to czymś czego ode mnie oczekiwano. Nie chciałam być dziewczyną, która pojawia się na sesji zdjęciowej i musi wywalić cycki i język - tłumaczy 24-latka w rozmowie z Harper’s Bazaar. Na początku była to forma powiedzenia wszystkim "pierdolcie się". Dziewczyna powinna mieć taką wolność, ale później dotarłam do punktu, w którym czułam się jedynie jak obiekt seksualny.
Wokalistka nie chce żeby dyktowano jej jaka ma być. Jest przekonana, że fani mają wyidealizowany pogląd na jej osobę.
Ludzie powiedzą, że się zmieniłam, jakby to było coś złego, a przecież powinniśmy się zmieniać stale. Jestem sławna odkąd byłam mała, więc wszystkim się wydaje, że mnie znają. Słyszę wiele komentarzy w stylu "chcemy, żeby tamta Miley wróciła", ale nie możecie mi mówić kim jest Miley - denerwuje się gwiazda. To jestem właśnie ja teraz.
W wypowiedziach artystki wyraźnie słychać też żal z powodu utraconego dzieciństwa.
Ludzie byli zszokowani wieloma rzeczami, które zrobiłam. Dla mnie bardziej szokujące jest, że kiedy miałam 11 czy 12 lat występowałam już w pełnym makijażu i peruce, a grupa starszych facetów mówiła mi, co mam na siebie włożyć - wspomina 25-letnia dzisiaj Miley.
Wygląda na to, że piosenkarka w ostatnim czasie przeszła nie tylko przemianę wizerunkową, ale i mentalną. W wywiadzie zarzeka się, że nie pali już marihuany, która była jej ulubioną używką.
Jak mawia Justin Bieber "nigdy nie mów nigdy", ale aktualnie nie palę, żeby była jasność - oświadczyła.
Dziennikarka zmartwiła się, że przez nienajlepszą reputację artystka przestała być autorytetem dla młodych dziewczyn. Miley twierdzi, że jest wręcz odwrotnie, a jej zachowanie ma nauczyć nastolatki, jak być sobą.
Kogo to obchodzi? Przez pokazanie cycków nie przestanę być wzorem - oburza się artystka. Przeciwnie - pokazuję ludziom, że mogą być kim chcą. Ważne jest dla mnie też, że obecnie mam w dupie czy jestem fajna czy nie, chcę po prostu być sobą.
Przypomnijmy, że Miley i Liam szykują się obecnie do ślubu: Miley i Liam chcą wziąć CICHY ŚLUB w Las Vegas! "Woli skromną ceremonię zamiast wydawania milionów"