Trwa ładowanie...
Przejdź na

Terlikowski o umierającym chłopcu: "Lekarze wbrew rodzinie uśmiercają chorych. Na nas też, gdy będziemy nieprzytomni, ZOSTANIE WYDANY WYROK!"

193
Podziel się:

Charlie Gard ma zostać odłączony od aparatury, która podtrzymuje jego życie. "Dysponentem życia i śmierci chorych stają instytucje medyczne, a nie rodzina. To atak na więzi rodzinne!" - pisze Tomasz.

Terlikowski o umierającym chłopcu: "Lekarze wbrew rodzinie uśmiercają chorych. Na nas też, gdy będziemy nieprzytomni, ZOSTANIE WYDANY WYROK!"

Historia Charliego Garda rozpoczęła najgłośniejszą debatę o etyce lekarskiej w ostatnich latach. Chłopiec urodził się z zespołem MDS, który powoduje zanik mięśni oraz układu nerwowego. Choroba jest tak rzadka, że nie znaleziono na nią lekarstwa ani terapii - na świecie cierpi na nią zaledwie 16 osób. Według lekarzy dziecko jest w fazie terminalnej i umiera, a życie zawdzięcza wyłącznie aparaturze podtrzymującej życie.

Innego zdania są rodzice, którzy dostali propozycję z kliniki z USA na przeprowadzenie na dziecku "eksperymentalnej terapii". Zebrali na ten cel 1,3 miliona funtów. Zespół lekarzy uważa jednak, że dziecku nie należą się eksperymenty, tylko możliwość spokojnego odejścia, bo wykonywanie na nim zabiegów o nieznanej skuteczności jedynie będzie przedłużać jego cierpienie.

Chociaż Europejski Trybunał Praw Człowieka przychylił się do opinii lekarzy i zasądził odłączenie dziecka od aparatury, dyskusja w mediach jednak nie cichnie. Teraz debata krąży wokół konfliktu między decyzyjnością rodziców a instytucji, a także granicy, za którą ratowanie życia staje się torturowaniem.

Moralnego dylematu niema jednak Tomasz Terlikowski, który oczywiście jest po stronie rodziców i wiary w cud uzdrowienia umierającego dziecka. Katolicki publicysta jest przekonany, że lekarze nie mają dość kompetencji, żeby stwierdzić, czy dziecko cierpi w wyniku choroby, czy nie.

Lekarze z brytyjskiego szpitala Great Ormond Street, gdzie przebywa chłopiec uznali, że jego leczenie nie ma sensu. Powód? Za "niska jakość życia", a także rzekome cierpienie, jakie miał znosić chłopiec! - twierdzi Tomasz w Do Rzeczy. Tym terminem określa się wszystkie schorzenia, które sprawiają, że stan chorego znacząco od tego, jaki mają ludzie zdrowi. "Niska jakość życia" jest wskazaniem do likwidacji poprzez aborcję lub aborcję pourodzeniową (bo i taka istnieje, choćby w Holandii) także osób z zespołem Downa, choć wszystkie wskaźniki pokazują, że są one o wiele szczęśliwsze niż tzw. zdrowi ludzie.

Tomasz z "aborcją pourodzeniową" trochę przesadził, bo coś takiego nie istnieje, chyba że w konserwatywnej publicystyce, rozpisującej się o rzekomej eutanazji dzieci z zespołem Downa. Dziennikarz pokazał jednak perspektywę rodziców, którzy są przy dziecku i chcą skorzystać z szansy na ratunek.

Rodzice odmówili zgody na odłączenie synka od aparatury podtrzymującej życie - pisze Terlikowski i dramatyzuje wypowiedzi rodziców: - On nie odczuwa bólu i nie cierpi - przekonywała matka chłopca. - Nie mogłabym spokojnie się przyglądać, jak moje dziecko cierpi - mówiła Yates. - Nie jesteśmy złymi rodzicami. Jesteśmy z nim cały czas, poświęciliśmy mu wszystko - zapewniała.

Terlikowski bagatelizuje racje lekarzy, a przede wszystkim przestrzega przed przekazywaniem instytucjom prawa do decydowania o ludzkim życiu i śmierci - co w praktyce nie jest możliwe. Współczesna medycyna ma szerokie możliwości podtrzymywania funkcji życiowych i przedłużania cierpienia, a lekarze muszą mieć wytyczne, kiedy przestać, skoro technologia zaciera granice między życiem a śmiercią. Jednocześnie publicysta przyznaje takie prawo rodzicom - ale tylko dlatego, że zadecydowali o tym, żeby dziecko dalej żyło.

W praktyce decyzje te są niezwykle niebezpieczne, bo oznaczają w istocie, że rodzina i bliscy chorego tracą jakikolwiek wpływ na jego leczenie czy nawet umożliwienie mu dalszego życia. Jeśli lekarz uznają, że stan zdrowia nie rokuje, albo... że "jakość życia jest za niska", to mogą - nie pytając bliskich o zdanie - odłączyć chorego od aparatury i dokonać tzw. eutanazji biernej (określanej w tej sprawie "godną śmiercią"), i to nawet wtedy, gdy istnieją możliwości dalszego leczenia.

Dysponentem życia i śmierci chorych stają się w takiej sytuacji instytucje medyczne, a nie rodzina. To one będą decydować (nie oszukujmy się, często kierując się względami finansowymi), kogo ratować, a kogo nie. A to oznacza niezmiernie mocny atak na więzi rodzinne.

Choć sprawa jest roztrząsana przez media, stawiające się po jednej lub drugiej stronie, jest to po prostu tragedia i konflikt ważnych wartości. Jednak w innych sytuacjach, gdy to lekarze odmawiali aborcji matkom, które chciały - i miały prawo - się na nią zdecydować, Terlikowski miał dokładnie odwrotne przekonania. Tomasz nie staje po stronie rodziny przeciw bezdusznym instytucjom, tylko za tymi, z którymi się akurat zgadza.

To właśnie tego rodzaju dramatyczne historie są wykorzystywane do tego, by budować nowy konsensus moralny, nową moralność życia i śmierci, w której rolą lekarzy nie jest już ratowanie życia oraz leczenie, ale decydowanie o tym, kto ma umrzeć - twierdzi Terlikowski. I choć na razie rzecz dotyczy ciężko chorego chłopca i jego rodziców, to nikt nie może zapewnić, że za kilka lat, gdy oswoimy się z sytuacją, iż to lekarze wbrew rodzinie uśmiercają chorych, to i na nas, gdy będziemy nieprzytomni, wydany zostanie wyrok. W tym sensie każdy z nas jest Charliem Gardem.

Zobacz także: Czym jest tradycyjna rodzina? Zadanie z WOS-u zaskoczyło nawet Terlikowskiego
Zobacz także: Zobacz też:
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(193)
Gość
7 lat temu
Sztuczne zaplodnienie jest beee, ale sztuczne podtrzymywanie przy życiu juz cacy? Troche logiki, drodzy katotaliby
gość
7 lat temu
"życie zawdzięcza wyłącznie aparaturze podtrzymującej życie" - no właśnie, co to za "życie"? Żaden rodzic nie powinien stanąć przed taką decyzją.
gość
7 lat temu
Widzieliście takich Ludzi na żywo, nie w necie, nie w telewizji. Podtrzymywanych sztucznie, rozkładających się, cierpiących, otumanionych lekami. Uporczywa terapia to jednej z grzechów głównych. Modlimy się "od nagłej ... śmierci zachowaj nas Panie', a to w porównaniu z tym, co ma czasem miejsce najlepsze rozwiązanie. Czasem nie chodzi o nas, o nasz ból, przywiązanie, tylko o tę drugą Osobą, bliską naszemu sercu, które aż się kraje na samą myśl. Czasem trzeba pozwolić odejść....
gość
7 lat temu
Niech pan nie wychodzi ze swojego ciasnego świata i niech pan nie głosi swoich przekonań. Są marginalne, niepowszechne i naprawdę nie interesują większości.
Gość
7 lat temu
To nawiedzony fanatyk.
Najnowsze komentarze (193)
gość
7 lat temu
ja bym roślinką nie chciała być i rządam, aby mnie odłączono od aparatury, albo przeprowadzono eutanazję, bo nie mam zamiaru wegetować!
gość
7 lat temu
ciebie im szybciej tym lepiej
gość
7 lat temu
Terlikowski powinien ich przyjąć do domu, a polski rząd zaproponować 4000 zł
gość
7 lat temu
To że sami boicie się śmierci i wymyślacie sobie histryjki żeby spokojnie spać nie znaczy że możecie decydować o życiu(czy śmierci) innych.
gość
7 lat temu
terlikowski jest od dawna nieprzytomny - czy można go odłączyć? plissss a jako katolik powinien zostawić życie tego dziecka decyzji cudownie miłosiernego Boga a nie maszyn prawda???
Gość
7 lat temu
Homo sapiens, to jedyny gatunek na ziemi któremu nie oszczędza się cierpień poprzedzających i tak pewna śmierć. A małpa jest w każdym z nas ;)
Farfalinka 87
7 lat temu
Życie ofiaruje nam Bog.Skoro dal Tym Rodzicom szansę na ten niezwykły cud,jakim jest ten Aniołek,to oznacza,że trzeba walczyc!Dlaczego?Dziś mamy rozwiniętą medycynę na bardzo dobrym poziomie,to wszystko możemy zawdzieczac Bogu.Skoro obdarowal nas taka techniką o ktorej np 200 lat temu nikomi sie nie śniło- to dlaczego by nie sprobowac wykorzystac 'tej nowoczesnej medycyny'do uratowania Malenstwa?Bog ma Plan dla Tego Aniolka i dla Jego Rodziców.Walczyc należy do konca!!!Ludzie! ZAUFAJCIE W KOŃCU NASZENU OJCU-a nie sobie
Gość
7 lat temu
Ciebe Terlikowski powinno coś trachąć już teraz,po co czekać aż będziesz nieprzytomny?
gość
7 lat temu
A niech wezmą tego dzieciaka do USA i wydają swoja kasę na eksperymenty, dzieciak umrze po paru dniach i będą wąty, zobaczycie.
tyszanka
7 lat temu
Panie bezmózgowy Terlikowski, weż się pan puknij w ten okrągły łepek i zacznij pan odróżniać prawdę od fikcji. Co innego utrzymywać przy życiu kogoś kto od urodzenia nie ma szans na normalne życie , tylko z apraturą ,która za niego pracuje i lekarze mają tu rację, dziecko które nawet jednego dnia nie przeżyło samodzielnie nie ma szans na powrót do zdrowia. A co innego świadomy wybor i walka o człowieka , który jest w śpiączce, i nie wiadomo czy to tylko chwilowe czy na lata....
Gość
7 lat temu
To nie jest eutanazj, odlacza aparaturę, a Bog wykona swój plan.
gość
7 lat temu
skoro dziecko umiera to dlaczego nie mogą go wziąć do tej cholernej Ameryki? aż tak im zależy na uśmierceniu własnymi rękoma?
gość
7 lat temu
Sztuczne zaplodnienie nie ale sztuczne trzymanie przy zyciu, a wiec za pomoca medycyny i aparatow, to tak? Gdzie logika? Rodzice tego dziecka sa egoistami, dziecko niesamowicie cierpi a oni na sile chca przedluzac mu meke. kto takie rzeczy widzial na zywo, ten wie, o czym mowie.
gość
7 lat temu
#IAmCharlie
...
Następna strona