Do tej pory dla świata syn księżnej Kate i księcia Williama był po prostu księciem Jerzym, niebawem jednak ma się to zmienić. Chłopiec niebawem zacznie edukację w elitarnej, prywatnej szkole i z tego powodu, na potrzeby procedur administracyjnych, musi przyjąć oficjalny tytuł, pod którym będzie figurował w papierach. Aktualnie trwa dyskusja na temat tego jaki przydomek wybrać.
Trzeci w kolejności do tronu książę, który właśnie skończył cztery lata, może wybrać spośród dwóch przydomków - Cambridge i Mountbatten-Windsor.
Technicznie, z powodu tego, że jego babcia Jerzego jest królową, należy go tytułować "Jego Wysokość", zatem nie potrzebuje osobnego przydomka. Jak jednak można dowiedzieć się z oficjalnej strony rodziny królewskiej, jeżeli zachodzi taka potrzeba (na przykład właśnie do procedur urzędowyc), członkowie rodziny mogą użyć tytułu "Mountbatten-Windsor", pochodzącego od Księżniczki Elżbiety (wnuczki Jerzego V), która w 1947 roku poślubiła Philipa Mountbattena.
Jerzy może też przyjąć przydomek "Cambridge", po swoim ojcu. William i Harry w trakcie uczęszczania do szkoły wojskowej także używali przydomka po swoim tacie tytułowanym jako "książę Walii".
Na podjęcie decyzji zostało niewiele ponad miesiąc - potem czterolatek rozpocznie naukę w Thomas's school w Battersea.
Przypomnijmy: 4-letni książę Jerzy idzie do prywatnej szkoły! Rok nauki w niej kosztuje... 90 TYSIĘCY!
Co ciekawe, na wieść o tym, że do placówki przybędzie mały książę, ceny nieruchomości wokół szkoły drastycznie wzrosły.
Widzimy wzrost cen domów aż o 60 procent - przyznaje agent Kris Ericsson.
Przyszła szkoła księcia znajduje się 20 minut jazdy od Kensington Palace. Za naukę w niej trzeba zapłacić rocznie 18 tysięcy funtów, czyli równowartość 85 tysięcy złotych. W placówce uczy się aktualnie 540 chłopców i dziewcząt z najlepszych angielskich domów, a jej "hasło przewodnie" brzmi "Bądź uprzejmy".