Wkrótce miną cztery lata odkąd Ewa Chodakowska poślubiła poznanego na plaży w Gracji Lefterisa Kavaukisa, który dla niej przeprowadził się na stałe do Polski. Od tamtej pory spędzają ze sobą każdą chwilę, bo nie tylko razem mieszkają, lecz także pracują.
We wspólnym wywiadzie dla Vivy Ewa i Lefteris zapewniają, że da się to wszystko pogodzić, przy odrobinie dobrej woli.
Pracując razem, mając wspólną firmę, można zatracić proporcje, odwyknąć od okazywania sobie miłości i rozmawiać non stop o pracy - wyjaśnia Ewa. My cały czas ze sobą rozmawiamy, nie kłócimy się, nie mamy cichych dni. To, co istnieje między nami jest czyste, proste i świeże. Jesteśmy razem dlatego, że się kochamy, a nie dlatego, że sobie imponujemy.
Ciągle umawiamy się na randki, przynajmniej raz na tydzień - dodaje Lefteris. Musieliśmy znaleźć jakiś sposób, by nasze rozmowy dotyczyły też emocji i tego, co nas łączy jako kobietę i mężczyznę. Na tych randkach mamy zakaz poruszania tematów zawodowych. Uwielbiam też nasze seanse filmowe, to nasz stały punkt, siedzimy zawsze przytuleni.
Chodakowska, która od pięciu lat podnosi Polaków z kanapy, przekonując, że wystarczy pół godziny ruchu dziennie, by poprawić sobie samopoczucie, a przy okazji sylwetkę, ma obecnie silną konkurentkę w osobie Anny Lewandowskiej. Dietetyczka i była mistrzyni karate ma potężny atut w postaci męża, którego, jak półżartem zauważyła Manuela Gretkowska, Polacy uważają za półboga.
Rywalizacja w dziedzinie odchudzania Polek jest tak silna, że Lewandowska nie zwolniła tempa ani w ciąży, ani po narodzinach małej Klary. Chodakowska na razie nawet nie próbuje podchodzić do tematu. Przekonuje w Vivie, że jest jeszcze za mało bogata i sławna, by pozwolić sobie na urodzenie dziecka.
Dziecko oznaczałoby zmianę całego naszego trybu życia, na co nie jesteśmy jeszcze gotowi - wyjaśnia w wywiadzie. Myślę, że za dwa lata zdecydujemy się na powiększenie rodziny. Tymczasem mamy coś do zrobienia. Wciąż myślę o kobietach, które jeszcze nie zaczęły żyć dla siebie, dbać o siebie, słuchać siebie. Jest jeszcze dużo rzeczy do zrobienia.
Na razie wystarczamy sobie nawzajem - zapewnia Lefteris. Dla mnie domem jest moja żona. Cały świat może się zawalić, ale my przetrwamy.