Konflikt między partią rządzącą a opozycją przybrał zupełnie nowy wymiar na tle ostatnich wydarzeń politycznych w naszym kraju. Po masowych demonstracjach Polaków na ulicach miast w związku z projektem ustawy wywracającej sądownictwo do góry nogami, doszło do bardzo wyraźnego podziału między zwolennikami PiS-u a jego przeciwnikami. Pierwszy raz w historii rządów Prawa i Sprawiedliwości z linią partii rządzącej nie zgodził się nawet prezydent.
Walkę obu politycznych obozów mogą spotęgować najnowsze doniesienia Gazety Wyborczej. Dziennikarze otrzymali nagrania, z których wynika, że policja od miesięcy podsłuchiwała opozycję. Wyborcza dostała nagrania anonimowo, za pośrednictwem sieci TOR. Podsłuchiwanymi są m.in. Ryszard Petru i Wojciech Kinasiewicz.
Informacyjnie: pan Petru, Wiejska 13, restauracja. Petru opuścił teren Sejmu przez to wąskie przejście - słyszymy. Słuchaj, pan Petru wszedł w Nowy Świat, poszli do księgarni o nazwie Czytelnik, Wiejska 12a. Tam złączyli dwa stoły. Zjedli i ok. 12 osób siedzi przy tych stołach i obradują coś. Pan Jakrzewski przed chwilą dotarł tutaj do Obywateli RP, ale właśnie się oddalił.
Czy odpuszczamy?
Słuchaj, pilnujemy go. I tam jak tutaj, jak Kinasiewicz wejdzie do auta swojego, wiesz, to też krótko pojedziemy za nim.
Dawaj ogon za nim, jak możesz.
W rozmowie z Newsweekiem Wojciech Kinasiewicz przyznał, że od miesięcy wiedział o podsłuchach.
Zapewne jesteśmy teraz podsłuchiwani - uprzedza dziennikarza.
Zdarzają się dziwne objawy w telefonie, których wcześniej nie było: nagle się sam wyłącza albo smsy nie wychodzą, albo ktoś dzwoni z numeru zastrzeżonego, a po odebraniu jest cisza.
Nawet moją żonę odprowadzali do metra czy samochodu - dodaje.
Byłem świadkiem kuriozalnego zdarzenia - wspomina Kinasiewicz. Szedłem wzdłuż ulicy Mickiewicza, niedaleko domu Jarosława Kaczyńskiego. Mieszkam w okolicy i tam pracuję. Idę i widzę na środku ulicy niewielką walizkę, samotną. Obstawia ją łysy facet, ochroniarz znanego nam człowieczka. Potem pojawia się policja, pojawia się pies pirotechnika, odgradzają cały teren. Przypadek? Pewnie tak. Może to była nieudana prowokacja? Nie wiadomo.
Są Obywatele RP, jestem ja, a to oznacza, że każdy uczestnik pokojowych demonstracji może być inwigilowany, być może ma podsłuch, być może śledzą nas za pomocą nadajników GPS - twierdzi Petru.
Zdaniem policji podsłuch służył ochronie polityków.
Jeśli to było dla mojej ochrony, to dlaczego ja o tym nie wiedziałem? Poza tym dlaczego sięgali aż do Nowego Światu 27? Ja nie chcę być w ten sposób chroniony - powiedział lider .Nowoczesnej.
Posłowie .Nowoczesnej zapowiedzieli złożenie doniesienia do prokuratury oraz interpelacje poselskie do pani premier Beaty Szydło.