37-letnia babcia (!) chora na bielactwo walczy o akceptację: "Jestem boginią bielactwa, chodzącym dziełem sztuki!" (ZDJĘCIA)
Iomikoe Johnson pierwsze białe plamy na ciele zauważyła 12 lat temu. Twierdzi, że z powodu choroby ludzie nie chcieli jej podawać ręki.
Iomikoe Johnson z Louisiany to 37-letnia mama czwórki dzieci i babcia dwojga wnucząt (!), która od 12 lat zmaga się z bielactwem. Po raz pierwszy zauważyła niewielką, jasną plamę pod pachą, gdy miała 25 lat. Z czasem plamy pokryły też jej oczy i części intymne. Początkowo przestraszyła się, że to nowotwór, jednak w końcu zdiagnozowano u niej bielactwo.
Zachorowałam w wieku 25 lat i nigdy nie zapomnę jak byłam tym zdruzgotana, czułam jakby mój świat się rozpadł na kawałki - wspomina kobieta.
Iomikoe bała się, że z powodu swojej przypadłości będzie wyśmiewana. Już jako dziecko była prześladowana z powodu bycia czarną. Po wykryciu choroby spędzała godzinę dziennie na zakrycie jasnych plam za pomocą makijażu. Nie odsłaniała też ciała i chodziła jedynie w długich rękawach. Mimo to reakcje ludzi doprowadzały ją do płaczu.
Ludzie przyglądali się moim dłoniom, nie chcieli mnie dotknąć, ani nawet podać ręki. Gapili się i mówili podłe rzeczy, dzieci się mnie bały - wyznaje Johnson.
Z tego powodu kobieta miała nawet myśli samobójcze. W trudnych chwilach mogła jednak liczyć na wsparcie rodziny, a zwłaszcza narzeczonego. To właśnie on przekonał ją, że jest piękna i poprosił, by nie kryła się za warstwą makijażu. Iomikoe posłuchała go i od tamtej pory jej życie się zmieniło.
Pewnego dnia wstałam i nie umalowałam się. Od tamtej pory tego nie robię. Byłam zmęczona tym, w jaki sposób ludzie definiują piękno. To moja misja, żeby im pokazać, że piękno nie ma nic wspólnego z kolorem skóry - przekonuje 37-latka. Chcę, żeby świat zobaczył moją sztukę. Jestem boginią bielactwa, chodzącym dziełem sztuki i jestem dumna z byciem unikatową.
Dziś Amerykanka pozuje jako modelka, a jej zdjęcia są pokrzepieniem dla innych osób z podobnymi zaburzeniami.
Szacuje się, że w całej populacji na chorobę vitiligo choruje jeden procent ludzi.