Choć ojciec Tadeusz Rydzyk narzeka, że ciągle musi "chodzić i żebrać", nie jest żebrakiem, a bardzo skutecznym fundraiserem. Otrzymuje regularnie dotacje z większości ministerstw, partia Jarosława Kaczyńskiego wpłaca mu na konta dziesiątki tysięcy złotych, a on sam sięga po pieniądze z państwowych spółek. Redemptorysta czekał jeszcze na kolejne pieniądze: w listopadzie zeszłego roku złożył apelację, że oczekuje 27 milionów złotych odszkodowania. Stwierdził, że spółka robiąca odwierty dla jego fundacji Lux Veritatis opóźniła start inwestycji narażając go na koszty.
W istocie Rydzyk procesował się o dużo większą kwotę. Jak poinformował media pełnomocnik fundacji Benedykt Fiutowski, odszkodowanie miało objąć ponad 30 milionów złotych jako zwrot korzyści, które fundacja mogłaby uzyskać gdyby inwestycja ruszyła w terminie, a także kolejne trzy miliony euro za naprawy zlecone po źle wykonanej i opóźnionej pracy pierwszej firmy. Ta zaś, Exalo Drilling S.A. należy go PGNiG, którą państwowa spółka powołała na miejsce innej firmy, Poszukiwania Nafty i Gazu Jasło, która rozpoczęła prace przy odwiertach w Toruniu.
Niestety, Rydzyk nie zobaczy złotówki z wymarzonych 45 milionów złotych. Jak informuje Polsat News, sędzia drugiej instancji w Gdańsku, Dorota Gierczak, podtrzymała wcześniejszy wyrok i uznała, że roszczenia fundacji redemptorysty są przedawnione.
Dla tej sprawy istotne jest to, że protokół odebrania robót z dnia 17 grudnia 2009 r. - jak trafnie zauważył sąd I instancji - był protokołem odbioru końcowego - powiedziała sędzia w oświadczeniu. I argumenty strony powodowej, że było inaczej i był to tylko odbiór częściowy, sądu apelacyjnego nie przekonały.