W niedzielę rano administratorzy blisko 300 stron na Facebooku byli mocno zaskoczeni, gdy odkryli, że zostały one zablokowane przez serwis społecznościowy. Wspólnym mianownikiem wszystkich stron były wyraźnie prawicowe sympatie - ofiarą "akcji czyszczącej" padły profile takie jak "Niezlomni.com", "Zaorane", "1001 powodów, by kpić z lewactwa", "Zwalczaliśmy czerwonych i aferałów zanim stało się to modne". Facebook zablokował także strony antyunijne i antyislamskie.
Administratorzy zablokowanych stron od razu zjednoczyli się na Facebooku i opublikowali w serwisie posty ujawniające skalę akcji. Głównym wątkiem ich wpisów jest oczywiście cenzura, bo, jak wszyscy zgodnie podkreślają, nie zamieszczali na zablokowanych stronach treści, które można było uznać za niezgodne z polityką serwisu. Pojawiły się także wpisy pokazujące, że wiele z zablokowanych stron było wspomaganych płatnymi reklamami, a żeby takie włączyć, Facebook musi wnikliwie sprawdzić publikowane posty.
Wśród zablokowanych stron znalazły się też te o tematyce żołnierzy wyklętych i husarii, które, zdaniem administratorów, propagowały wiedzę historyczną i służyły sprzedaży m.in. odzieży patriotycznej, nie zaś nawoływaniem do nienawiści.
Oliwy do ognia dolał jeszcze Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który pochwalił się na Facebooku, że "czyszczenie" prawicowych stron to jego zasługa.
Łącznie zgłosiliśmy ponad 2000 stron organizacji neofaszystowakich, skrajnie prawicowych i antyislamskich. W wyniku tych działań ponad 300 zostało zablokowanych i usuniętych - napisano. Nasz Ośrodek staje na drodze brunatnej fali zalewającej Polskę. Doprowadzamy do procesów liderów i ideologów neofaszystowskich bojówek. Codziennie opracowujemy nowe zgłoszenia o popełnieniu przestępstw z nienawiści.
Chociaż nie wydaje się, by Facebook zablokował kontrowersyjne strony z powodu interwencji Ośrodka, administratorzy zablokowanych stron zapowiedzieli już pozew przeciwko organizacji. Fani usuniętych stron pytają zaś, czy to nie... "czyszczenie przedpola na potrzeby wojny informacyjnej".
To nie pierwsze masowe "czyszczenie" Facebooka z kontrowersyjnych treści. Podobna akcja miała już miejsce jesienią ubiegłego roku, gdy zablokowano strony między innymi Marszu Niepodległości, Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego. Wówczas, po buncie internautów, Facebook szybko je przywrócił.
Tym razem jednak chyba się na to nie zanosi, bo administracja serwisu jeszcze nie skomentowała swoich działań.