Anna Nowak-Ibisz i Krzysztof Ibisz rozstali się w 2008 roku. W maju 2009 roku sąd orzekł ich rozwód. Wydawało się wtedy, że rozstają się w miłej atmosferze, w każdym razie na tyle, na ile to możliwe w takiej sytuacji. Prezenter na ogłoszenie rozwodu przyszedł w towarzystwie mamy, zaś po tym, gdy sąd ogłosił, że jego małżeństwo z Anną przeszło już do historii, serdecznie ucałował byłą żonę na oczach fotoreporterów, ona zaś chętnie odwzajemniła jego czułości.
Ibisz zobowiązał się płacić 7 tysięcy złotych na ich wspólnego syna Vincenta i, bez względu na to, jak mu się wiedzie pod względem zawodowym, od lat wywiązuje się z tego obowiązku. Kiedy raz spróbował wnioskować o obniżenie alimentów o tysiąc złotych, była żona skutecznie wybiła mu to z głowy, lecąc na skargę do tabloidów. Żaliła się wtedy, że za sześć tysięcy złotych nie da rady utrzymać syna, zwłaszcza że sama prowadzi program w telewizji i mieszka w wielkim domu. Krzysio położył więc uszy po sobie i płaci dalej.
Ania jednak ciągle ma do niego o coś żal i korzysta z okazji, by wbić mu szpilę. W telewizji śniadaniowej oskarżała Krzysia o to, że najpierw namawiał ją na ślub, a potem "przejechał po niej czołgiem.
Przypomnijmy: Była żona Ibisza: "Postanowił PRZEJECHAĆ MNIE CZOŁGIEM"
W Internecie żaliła się zaś, że kazał jej wozić taczki z drewnem: Anna Nowak-Ibisz wyznaje: "Krzysztof mi nie pomaga. Kazał wozić taczki z drewnem!"
Czyli zasadniczo na ich relacjach cieniem położyły się pojazdy kołowe. Jednak na tym nie koniec. Ostatnio Nowak-Ibisz postanowiła wyżalić się miesięcznikowi Claudia, gdzie przyznała że Krzyś w ogóle nie dba o syna.
Na ojca mojego syna nie mogę liczyć, czasem więc muszę się rozdwoić albo roztroić - narzekała w wywiadzie. Robię za matkę i ojca, dziadka i babcię.
Wyznała, że Krzyś nawala do tego stopnia, że kiedy ona potrzebuje kogoś, by odebrał Vincenta ze szkoły, musi o to prosić zaprzyjaźnione matki.
Ja chciałam mieć pełną rodzinę, ale trafiłam na faceta, dla którego wartości rodzinne się nie liczyły - komentuje z goryczą. Tylko praca. I bycie w centrum zainteresowania.
Rzeczywiście, ciężko przeoczyć, że Krzyś ma do tego słabość. Jednak w rozmowie z katolickim tabloidem Dobry Tydzień zapewnia, że była żona trochę przesadza, a on sam jest dobrym ojcem.
To nieprawda - komentuje jej oskarżenia. Publiczne podejmowanie przeze mnie tej dyskusji nie ma najmniejszego sensu. Szkoda czasu i nerwów.