Zaledwie rok temu posłanka Kinga Gajewska z Platformy Obywatelskiej chwaliła się hucznym ślubem, na który zaprosiła aż 400 gości, w tym wielu partyjnych kolegów. Mszę ślubną odprawiło aż trzech proboszczy z Rokitna, a przed kościołem powiewały unijne flagi. Po wszystkim posłanka chwaliła się zmianą nazwiska w Internecie.
Od teraz nazywam się Kinga Magdalena Gajewska-Płochocka - pisała.
Niestety ten rozmach nie przełożył się na siłę uczuć między małżonkami. Jak donosi Fakt, para jest obecnie w trakcie rozwodu. Gajewska zrezygnowała też z drugiego członu nazwiska, a jej mąż określił swój status na Facebooku jako "wolny".
Jak twierdzi informator tabloidu, duży wpływ na relacje między Gajewską, a Płochockim miało jej zaangażowanie w pracę. Ponoć Piotr niezbyt dobrze radził sobie z tym, że jego żona całymi dniami przebywa wśród niemal samych mężczyzn.
Polityka zabiła tę miłość. Pojawiła się zazdrość m.in. o partyjnych kolegów, którym Gajewska poświęca mnóstwo czasu. Rozwód jest już przesądzony – zdradza źródło związane z partią. Małżeństwo okazało się fiaskiem i para nie widzi przed sobą wspólnej przyszłości.
Fakt postanowił poprosić o komentarz samą zainteresowaną, która potwierdziła informację o rozwodzie.
Nasz związek został wystawiony na bardzo ciężką próbę. W polityce problemem jest brak czasu - powiedziała posłanka, po czym dodała, że sytuacja jest zbyt przykra, aby o niej rozmawiać.
Rzeczywiście, Kinga jest bardzo zajętą osobą. Sporo czasu poświęca np. uczestniczeniu w marszach KOD-u, sejmowym przepychankom, czy publikowaniu na Facebooku nie zawsze sprawdzonych treści.
Wygląda jednak na to, że teraz będzie musiała wygospodarować trochę czasu dla sądu, który podzieli majątek jej i męża, a jest co dzielić bowiem w tym krótkim czasie małżonkowie zdążyli uzbierać 110 tysięcy złotych w gotówce i założyć lokatę na 200 tysięcy.