Choć bycie osobą publiczną wiąże się często z narażeniem na krytykę, mało kto ma taką zdolność przyciągania hejterów jak Filip Chajzer. Dziennikarz prowadzi wręcz z internautami otwartą wojnę, publikując co jakiś czas dane niektórych oraz prywatną korespondencję z nimi na swoim profilu na Facebooku. Działania Filipa spowodowały jeszcze większą agresję komentujących i obecnie niemal przy każdej okazji nie pozostawiają na nim suchej nitki. Ponownie naraził się "fanom" we wtorek, gdy pochwalił się w mediach społecznościowych, że spłacił dług w wysokości tysiąca złotych za 93-letniego Powstańca, znajdującego się w ciężkiej sytuacji życiowej.
Do Chajzera zwrócił się bowiem pracownik kancelarii komorniczej, który chciał pomóc jednemu z dłużników. Chodziło o pana Zdzisława o pseudonimie operacyjnym " Ryś", który jest jednym z ostatnich żyjących weteranów Powstania Warszawskiego.
Staruszek miał dług w telefonii komórkowej, którego nie był w stanie spłacić ze skromnej emerytury. Chajzer postanowił uregulować jego należność i wszystko byłoby w porządku, gdyby po raz kolejny nie zwyciężyła w nim potrzeba eksponowania swojej "dobroci" na forum. Filip pochwalił się nie tylko korespondencją "z panem Maćkiem", ale również... skanem z wykonanego przez siebie przelewu, co zadziałało na komentujących jak płachta na byka. Internauci zarzucili dziennikarzowi, że lansuje się na tragedii staruszka i niepotrzebnie ujawnia szczegóły całej historii.
Filip zbiórka ok super pomysł, tylko są sprawy które powinieneś zostawić dla siebie, czy naprawdę cała Polska musi wiedzieć że ten i ten człowiek ma zadłużenie? - pisali pod jego postem.
Trzeba przyznać, że Chajzer coraz zręczniej potrafi wybrnąć z takich sytuacji, bo w odpowiedzi zamieścił kolejny post, tym razem ze zdjęciem rzeczonego pana Zdzisława i pracownika kancelarii, w którym przekonuje, że nagłośnił sprawę jedynie po to, aby rozpropagować ideę pomagania powstańcom.
Dzięki tej historii kolejne setki tysięcy osób dowiedziały się o tym, że Powstańcom trzeba pomagać i jak pomagać - napisał dziennikarz. Piszą, że to lans. Owszem. Jednak na konto Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej codziennie spływają kolejne tysiące złotych dla Powstańców w ciężkiej sytuacji materialnej. Dlatego jeśli mój lans przynosi taki efekt to niestety będę jeszcze lansować te idee długo i namiętnie.
Do swojego postu dołączył numer konta, na które poleca swoim fanom robić przelewy. Jego apel faktycznie spotkał się ze sporym odzewem i zarzuty o uprawianie nachalnej autopromocji, póki co ucichły.