23. edycja Przystanku Woodstock właśnie dobiega końca, choć z pewnością przejdzie do historii jako jedna z najbardziej wyczekiwanych. Do ostatniej chwili nie było bowiem pewne, czy impreza organizowana przez fundację Jurka Owsiaka odbędzie się w związku z groźbami Mariusza Błaszczaka:
Fani imprezy nie zawiedli jej organizatorów i jak zwykle licznie stawili się w Kostrzynie. Na scenie wystąpiły zespoły takie jak The Dead Daisies, Trivium czy Mando Diao. Koncert tego ostatniego jednak zakończył się już po 5 utworach. Ku zaskoczeniu fanów, muzycy zeszli ze sceny przedwcześnie. Jak twierdzą, zostali do tego zmuszeni siłą przez Owsiaka:
Nigdy czegoś takiego nie doświadczyliśmy. To, że nasz występ został przerwany przez dyrektora festiwalu po tym, jak dokonał fizycznej agresji na scenie, jest nie do przyjęcia. Popieramy przesłanie pokoju, miłości i zrozumienia, ale po tym, co się stało, możemy tylko powiedzieć, że to wszystko to jest show, ego i agresja. Bawiliśmy się świetnie, mieliśmy wielką energię, spotkaliśmy wspaniałych ludzi i na festiwalu było tak pozytywnie. Trudno zrozumieć, że organizator festiwalu może się tak zachowywać. Nikt nie może atakować naszych pracowników ani załogi. Nikt. (...) Oczekujemy przeprosin od organizatorów wobec nas i fanów, bo zarówno my, jak i wy zostaliśmy wyrolowani.
Choć nie do końca wiadomo, o co poszło, swoją wersję sytuacji przedstawili organizatorzy Przystanku w krótkim oświadczeniu:
Drodzy fani! Przykro nam z powodu tego postu, ponieważ sytuacja była zupełnie inna. Czekaliśmy na koncert i jest nam bardzo przykro, że tak się to skończyło - czytamy. Organizatorzy imprezy dodają: Niestety, takie przedsięwzięcie jak koncert to coś więcej niż występ zespołu - jest to wysiłek ludzi pracujących na scenie: obsługa sceniczna, operatorzy kamer, inżynierowie dźwięku. Aby koncert miał się odbyć, musimy mieć bezbłędną współpracę między tymi ludźmi. Muszą komunikować się i dobrze się rozumieć, tak aby ich działania były skoordynowane. Wczoraj nie widzieliśmy takiej współpracy i zrozumienia ze strony personelu i załogi zespołu. Naszym priorytetem jest zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich uczestniczących w festiwalu oraz osób pracujących na scenie. Chcemy jasno powiedzieć - po raz kolejny - że jesteśmy bardzo smutni z powodu tego, co się stało i chcielibyśmy wziąć pełną odpowiedzialność za skrócenie koncertu.
Pod poste wypowiadają się również internauci:
Czy Owsiak przypadkiem się czymś nie szprycuje, bo poziom jego agresywnego zachowania podczas występu gwiazdy Woodstocku ze Szwecji był ogromny i niezrozumiały. Przerwał koncert aż zespół napisał oświadczenie w tej sprawie... - napisał jeden z nich.
Trzymajcie się z daleka od postkomunistycznych aparatczyków - napisał ktoś inny.
Jeden z internautów zacytował przy tej okazji Henry Rollinsa:
Gwiazdy rocka, szanujcie technicznych. Zbudowali tę scenę, byli tu godziny przed tobą i zostaną godziny po, żeby ją rozebrać. Nikt nie ma ochoty na wasze gwiazdorzenie. Oni powinni mieć waszą wypłatę, a wy ich.
Choć trudno ocenić, co tak naprawdę się wydarzyło, dyskusja na stronie zespołu jest naprawdę gorąca.