O muzykach grupy The Rolling Stones często mówi się, że są "nieśmiertelni" - pomimo rock'n'rollowego stylu życia, który prowadzą od kilkudziesięciu lat, panowie wciąż mają się świetnie. Ostatnio do fanów zespołu dotarła smutna informacja. U Ronniego Wooda, gitarzysty i basisty zespołu, wykryto w maju raka płuc. Gwiazdor poddał się operacji, o której nie chciał informować mediów. Zależało mu też na tym, żeby uniknąć chemioterapii.
Nie chciałem stracić mojego znaku rozpoznawczego - włosów - wyznał. Twierdzi też, że diagnoza zupełnie go nie zaskoczyła:
Udałem się do naszego starego dobrego lekarza, Richarda Dawooda, gdyż wszyscy musimy poddawać się badaniom przed wyruszeniem w trasę. Zapytał mnie czy chcę, żeby zbadał mi serce, płuca i krew. Powiedziałem "nie ma sprawy - wyznał w wywiadzie dla brytyjskiego Sunday’s Event.
Kiedy rok temu rzuciłem palenie, zastanawiałem się, jak to jest możliwe, że przeżyłem 50 lat nałogowego palenia i innych złych nałogów, bez żadnego szwanku - dodaje.
Wood rzucił papierosy w 2016 roku tuż przed tym, kiedy na świat przyszły jego dzieci. Ich matką jest 39-letnia żona muzyka, Sally. Alkohol udało mu się rzucić dopiero po… ośmiu odwykach.
Był taki tydzień, że wszystko się ważyło. To mógł być czas ostatniego pożegnania. Jestem wdzięczny za współczesną technologię, która pozwoliła to tak wcześnie wykryć. Chcę podziękować wszystkim lekarzom za opiekę. Już żegnałem się z rodziną - podsumował.
Plany koncertowe zespołu nie ulegną zmianie.